Miasto nie zainwestuje na razie w stadion żużlowy przy Al. Zygmuntowskich. Ratusz tłumaczy, że musi czekać aż na innym stadionie, Arenie Lublin, zakończą się mecze młodzieżowych mistrzostw piłkarskich w 2017 r. – A potem pomyślimy – mówią urzędnicy.
O znalezienie w miejskiej kasie 630 tys. zł na żużlową sekcję Klubu Motorowego Cross zaapelował do prezydenta radny Marcin Nowak (Wspólny Lublin). Wydatek miałby skutkować poprawą warunków do uprawiania tego sportu na starym stadionie przy Al. Zygmuntowskich, który służy głównie żużlowcom, odkąd piłkarze Motoru Lublin przenieśli się na nową Arenę Lublin.
Na co konkretnie miałyby być wydane te pieniądze? 300 tys. zł na telebim, 200 tys. zł na monitoring, 80 tys. na maszynę startową, a 50 tys. zł na nagłośnienie. Radny przekonuje prezydenta, że to zasadne wydatki. – Są niezbędne do profesjonalnego przygotowania drużyny żużlowej i zabezpieczenia toru w przyszłorocznym sezonie ligowym – podkreśla Nowak.
– Nie są to rzeczy, bez których nie moglibyśmy w przyszłym sezonie wystartować w lidze, ale zakup tych urządzeń zdecydowanie poprawiłby warunki podczas naszych meczów – przyznaje Piotr Więckowski, menadżer sekcji żużlowej KM Cross.
– Maszyna startowa działa, ale jest wysłużona, w ostatnich latach często się zacinała i zakup nowej byłby wskazany – przyznaje Więckowski. – Podobnie jest z nagłośnieniem. Można bez niego rozgrywać zawody, ale jeśli połowa kibiców nie słyszy spikera, to jest to spory dyskomfort.
Jednak Ratusz już zapowiada, że nie dopisze tych wydatków do miejskiego budżetu na przyszły rok, przynajmniej na razie. – Aż do momentu zakończenia meczów mistrzostw UEFA Euro U 21 – precyzuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.
Co wspólnego mają mistrzostwa na Arenie Lublin ze stadionem przy Al. Zygmuntowskich? Stary obiekt ma być boiskiem treningowym. – Nie możemy zmienić jego parametrów. Dopiero po zakończeniu mistrzostw będziemy podejmować decyzje co do inwestycji – tłumaczy Krzyżanowska. – Dla nas ważne jest to, że główna komisja sportu żużlowego przyznała obiektowi homologację. Co będzie dalej? Będziemy czekać na wytyczne.
Co z obiecanym obiektem?
W martwym punkcie utknęło tworzenie w Lublinie obiecywanego w kampanii wyborczej w 2014 r. Centrum Sportów Motorowych w ramach tzw. partnerstwa publiczno-prywatnego. Była to jeden z punktów programu Krzysztofa Żuka. Jego rzeczniczka tłumaczy, że miasto nie znalazło prywatnego podmiotu, który byłby zdecydowany na taką inwestycję. – Nie mamy też źródła dofinansowania do takiej inwestycji, a nie bierzemy pod uwagę finansowania takiego centrum z kredytu, bo mamy inne ważne wydatki, jak szkoła przy Berylowej i żłobek przy Zelwerowicza, które będą budowane z kredytu – mówi Krzyżanowska.
(toma)