120 tys. zł wyda marszałek województwa Krzysztof Grabczuk (PO) na nagrody dla pracownic Urzędu Marszałkowskiego. Ale po 2 tys. zł dostaną tylko te urzędniczki, które zostały matkami za jego kadencji.
– Przyszła do mnie kiedyś zapłakana pani w ciąży, która bała się iść na zwolnienie lekarskie. Rozpaczała, że gdy wróci to już nie będzie dla niej miejsca – opowiada Krzysztof Grabczuk. Tłumaczy, że zamierza prowadzić politykę prorodzinną.
– Chcę żeby panie rodziły dzieci, nie bały się zachodzić w ciążę i miały pewność, że mogą wrócić do pracy. Jednocześnie to podziękowanie za to, że będąc na zwolnieniu lub urlopie macierzyńskim służą radą i pomocą kolegom z pracy.
– Składam najlepsze życzenia wszystkim matkom. I jak wszyscy samorządowcy szanuję je i doceniam. Ale czy to powód żeby uruchamiać w urzędzie specjalne nagrody? Co roku są imieniny Zofii, Dzień Kobiet, Dzień Ojca. Czy w ramach walki o równouprawnienie marszałek da też nagrody dla ojców? – komentuje Andrzej Pruszkowski, radny wojewódzki PiS.
– Nasza gmina ma problem, bo rodzi się coraz mniej dzieci. Trzeba temu przeciwdziałać i pomysł marszałka jest dobry – mówi Piotr Dragan, wójt gminy Wisznice (powiat bialski). Pruszkowski odpowiada: – Wątpię, żeby były naukowe dowody, że nagrody zachęcą kobiety do zachodzenia w ciąże.
Grabczuk ma nadzieję, że przyznawanie nagród w Dzień Matki stanie się w Urzędzie Marszałkowskim zwyczajem.