Przez kilka miesięcy śledził 35-letnią mieszkankę Lublina. Obserwował kobietę i robił jej zdjęcia. Policji tłumaczył, że się zakochał. A ponieważ jest nieśmiały, to bał się podejść.
– Być może od tego czasu wpłynęły już inne zgłoszenia, ale z postawieniem zarzutów o takim charakterze mamy do czynienia po raz pierwszy – potwierdza Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
35-letnia mieszkanka Lublina opowiedziała o swoich obawach policjantom pod koniec czerwca br. Skarżyła się, że jest śledzona przez nieznanego mężczyznę. Widywała go na ulicy od kilku miesięcy.
Mężczyzna chodził za nią. Gdy przystawała, mijał ją, skręcał w jakąś uliczkę, po czym znów się pojawiał.
Czasem, siedząc w zaparkowanym samochodzie, robił jej zdjęcia telefonem.
Kobieta zaczęła się bać i zgłosiła sprawę policji.
Policjanci szybko namierzyli jej prześladowcę. Ustalili jego nazwisko i adres. To 40-letni mieszkaniec Lublina. We wtorek został zatrzymany i przewieziony do komisariatu. Policjanci znaleźli przy nim telefon, w którym były zdjęcia kobiety.
– Podczas zatrzymania wyjaśniał, że się w niej zakochał – relacjonuje Fijołek. – Mówił, że z natury jest bardzo nieśmiały i bał się podejść i ją zagadnąć. Podczas przesłuchania wychwalał jej zalety. Wielokrotnie podkreślał, że jest ładna, ma styl i klasę.
Mężczyzna odpowie za stalking, czyli uporczywego nękania kobiety i wzbudzenia w niej poczucia zagrożenia. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat więzienia.
Stalking może mieć wiele form.
– To uporczywe kontakty osobiste, bezpośrednio czy przez telefon. To wysyłanie niechcianych SMS-ów, obecność w pobliżu domu czy miejsca pracy, śledzenie, rozpowszechnianie fałszywych informacji czy plotek – wylicza Beata Syk-Jankowska, z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Przed 6 czerwca nękających inne osoby trzeba było ścigać z innych artykułów kodeksu karnego – za groźby albo znęcanie się.