Pieniądze jakie mamy dostać w przyszłym roku to kpina - tak komentują plany budżetowe władz województwa muzycy z Filharmonii w Lublinie.
- To dwa razy mniej niż potrzebujemy żeby normalnie funkcjonować - mówił na wczorajszej konferencji prasowej Dariusz Dąbrowski, szef Solidarności z FL. Dodał, że lubelska placówka jest jedną z najgorzej opłacanych w kraju.
Pracownicy Filharmonii domagają się od Urzędu Marszałkowskiego podwyżek (zarabiają mniej niż 2 tys. zł brutto) oraz odwołania dyrektor artystyczną Teresę Księską - Falger. W referendum przeprowadzonym w FL zdecydowana większość muzyków opowiedziała się za jej odejściem.
Władze województwa kontrują, że trwa konkurs na nowego szefa filharmonii i to dyrektor zadecyduje o podwyżkach i usunięciu Księskiej - Falger.
(rp)