Targi Lublin organizują we Lwowie Targi Pracy i Edukacji. Chcą sprowadzić do Polski pracowników zza wschodniej granicy. Czy się uda? Eksperci mają wątpliwości. – Polskie firmy oferują zbyt niskie zarobki. Ukraińcy wolą jechać dalej na zachód
Dwudniowa impreza odbędzie się w Lwowskim Pałacu Sztuki w ostatnim tygodniu września. Udział w targach zapowiedziało wiele dużych firm z całego kraju. Co ciekawe, nie zaprezentuje się tam ani jedno przedsiębiorstwo z Lubelszczyzny. Pojawi się za to m.in. Grupa Budimex szukająca robotników mostowych i drogowych, elektryków, cieśli i murarzy. Spawaczy, ślusarzy i operatorów obrabiarek poszukiwać będzie PMP Konmet, Żabka sprzedawców, a Fair Personal kusić będzie szwaczki i krawcowe, pakowaczy i kierowców wózków widłowych także nadgodzinami (firma gwarantuje 200 godz. pracy w miesiącu).
– Organizacja Targów Pracy we Lwowie jest odpowiedzią na rosnące zainteresowanie Ukraińców pracą w Polsce. Odkąd nie muszą występować o wizy, coraz chętniej wyjeżdżają do pracy za granicę – uważa Kateryna Pidgajetska z Targów Lublin. – Chcemy też polskim firmom znaleźć „wygodnych” pracowników. Mam na myśli osoby, którym zależy na tym, by pracować, jak najwięcej i biorącym nadgodziny.
O wzroście zainteresowania pracą cudzoziemców w Polsce świadczą liczby. Pod koniec czerwca ub.r. na Lubelszczyźnie ubezpieczonych w ZUS było 6413 cudzoziemców, w tym 3934 Ukraińców i 1138 Białorusinów. W tym roku ubezpieczenie posiadało już 11523 cudzoziemców (w tym 8045 Ukraińców i 1944 Białorusinów). – W ciągu zaledwie roku, liczba obcokrajowców ubezpieczonych w ZUS wzrosła o około 80 proc. – przyznaje Małgorzata Korba, regionalny rzecznik ZUS w województwie lubelskim.
Podczas gdy analitycy prognozują dalszy wzrost zatrudniania w Polsce cudzoziemców zza wschodniej granicy, osoby związane z rynkiem pracy wieszczą ich odpływ.
– Pośrednictwem pracy dla obywateli Ukrainy zajmuję się od 2005 r. i widzę, że ostatnie miesiące są zdecydowanie odmienne od lat poprzednich – mówi Małgorzata Nurzyńska, prezes lubelskiej agencji zatrudnienia Tradma. – Jeszcze do niedawna Ukraińcy bardzo chętnie szukali zatrudnienia w Polsce. Ale odkąd w czerwcu otworzono im bezwizowy ruch do Strefy Schengen stajemy się już tylko krajem tranzytowym.
Powodem są większe zarobki oferowane na zachodzie. – Zdecydowana większość polskich pracodawców oferuje minimalną płacę, czyli 13 zł brutto za godzinę bez względu na posiadane kwalifikacje. Takimi warunkami Ukraińcy nie są już zainteresowani – zauważa Nurzyńska. – Zauważam stały ich odpływ. Jeśli pracodawcy nie podniosą zarobków, to czeka nas gigantyczna utrata pracowników, także tych, którzy dotychczas godzili się na najgorsze warunki zatrudnienia.