Usługi stolarskie, projektowe, geodezyjno-kartograficzne i handel – tym m.in. zajmują się po zakończeniu pracy urzędnicy miejscy na Lubelszczyźnie.
Z tego obowiązku wywiązali się wszyscy pracownicy Urzędu Miejskiego w Zamościu. – Na 192 zatrudnionych działalność gospodarczą prowadzi dziewięć osób – policzyła Otylia Młynarska-Chojnowska, dyrektor Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego w zamojskim UM. Czym się zajmują? – Prowadzą firmy, które oferują trzy rodzaje usług: projektowe, stolarskie i handel – wylicza.
Oświadczenia w terminie złożyli też pracownicy Urzędu Miejskiego w Kraśniku. Na około stu osób po godzinach dorabia sześć. – W jaki sposób? Głównie oferując usługi projektowo-architektoniczne – mówi Jarosław Czerw, sekretarz kraśnickiego UM.
Urząd Miasta w Puławach nie jest jedynym źródłem utrzymania dla co dziesiątego pracownika. – Prowadzą różnorodną działalność, ale na szczegóły za wcześnie. Jesteśmy na etapie analizowania tych oświadczeń – relacjonuje Ewa Wójcik, sekretarz miasta.
W Chełmie obecnie tylko jedna osoba prowadzi działalność gospodarczą. – Druga wyrejestrowała firmę w lutym – sprawdziła Teresa Wolik-Dubaj, rzecznik chełmskiego prezydenta. W UM w Chełmie pracuje 228 osób.
W lubelskim Urzędzie Miejskim nie wiadomo, ilu z około tysiąca pracowników prowadzi pozaurzędową działalność. – Dlaczego? Nikt nie prowadzi takiej ewidencji – tłumaczy Tomasz Rakowski, rzecznik prezydenta Lublina.
Zgodnie z przepisami samorządowcy mogą mieć inne źródła dochodu. Ale pod jednym warunkiem, że to czym się zajmują, w żaden sposób nie koliduje z ich obowiązkami w urzędzie czy też nie budzi jakiejkolwiek kontrowersji. Co to znaczy konkretnie? – Właśnie z tym jest problem. Ustawodawca nie sprecyzował jakich zajęć, które stałyby w sprzeczności z wykonywaną pracą w urzędzie, pracownik samorządu nie może wykonywać – przyznaje dyr. Młynarska-Chojnowska. – Mało tego. W polskim sądownictwie nie ma na ten temat żadnego orzecznictwa.
Czy pozaurzędowa działalność lokalnych samorządowców koliduje z ich obowiązkami? Przepytywani wczoraj przez nas urzędnicy zgodnym chórem twierdzą, że nie. Mimo to w Puławach wolą dmuchać na zimne. – Zastanawiamy się nad rozwiązaniem systemowym tej kwestii. Chodzi o to, by działalność pozaurzędowa naszych pracowników nie budziła żadnych wątpliwości. A także, by raz na zawsze zamknąć ten temat – tłumaczy sekretarz Wójcik.Katarzyna Lewandowska