Działalnością biura Wakacje Travel, które nie dowiozło studentów na campus do Grecji, zajmuje się prokuratura. Tymczasem uczestnicy feralnego wyjazdu wciąż czekają na zwrot pieniędzy.
O sprawie "greckich wakacji” piszemy od 26 sierpnia. Ponad 60 studentów Uniwersytetu Medycznego wpłaciło na konto biura Wakacje Travel po ok. 1200 zł za campus w Grecji. Oprócz tego przekazali organizatorowi po 15 euro kaucji. Tymczasem autokar, który miał ich zawieźć na wakacje, zawrócił z granicy w Barwinku do Lublina. Powodem miał być brak opłaconego transportu.
Daniel Bąk, pełnomocnik Wakacje Travel winą obarczał przewoźnika, firmę Beatur. Ta odrzucała zarzuty twierdząc, że nie otrzymała pełnej kwoty za transport. W przesłanym do naszej redakcji oświadczeniu Bąk kilkakrotnie zapewniał, że wszyscy, którzy wrócili z granicy do Lublina będą mieli zwrócone pieniądze: "Zobowiązałem się na piśmie, że do 30 września 2013 roku zwrócimy 100 proc. wpłaconej kwoty” – podkreślał Bąk.
Ale studenci nie dostali dotąd pieniędzy. Daniel Bąk nie odbierał wczoraj od nas telefonu. Przysłał nam SMS-a, w którym wyjaśnia, że "jest w podróży do Lublina”. – Jeśli chodzi o zwroty dla uczestników za Grecję, to przelewy zostały zlecone do realizacji. Każdemu uczestnikowi prześlemy potwierdzenie przelewu – napisał Daniel Bąk.
– Obawiamy się, że to gra na czas i znowu będziemy zwodzeni. Dlatego wspólnie wystąpimy na drogę sądową – mówi jeden z uczestników.
Tymczasem działalnością Daniela Bąka i biura Wakacje Travel zajmuje się prokuratura. Postępowanie w tej sprawie wszczęto we wrześniu. – Prowadzimy je pod kątem oszustwa – mówi Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe. – Obecnie trwają przesłuchania świadków, zbieramy też niezbędne dokumenty. W sprawie jest kilkudziesięciu pokrzywdzonych. Kiedy wszyscy zostaną przesłuchani, będzie można ocenić straty.
Wtedy okaże się, czy śledczy postawią przedsiębiorcy zarzuty.