Wczoraj w neoplanie MPK zaczęło odpadać tylne koło. W porę zauważył to kierowca podążającego za nim autobusu prywatnej komunikacji. Gdyby nie jego czujność, rozpędzone koło stoczyłoby się z góry wprost na inne auta.
MPK bagatelizuje zdarzenie. - Poluzował się drążek sterowniczy w osi. W żadnym wypadku nie groziło to urwaniem koła - zapewnia Stanisław Wojnarowicz.
• Czy często dochodzi do takich usterek?
- Chyba rzadko. Nie potrafię odpowiedzieć.
Rzecznik MPK podaje zupełnie inny przebieg zdarzeń, niż miały one miejsce w rzeczywistości. - To sam kierowca wezwał pogotowie techniczne, bo odczuł wibracje - twierdzi Wojnarowicz. Tymczasem świadkiem zdarzenia był nasz reporter.
To nie pierwszy przypadek, gdy autobusy MPK stwarzają zagrożenie na drodze. Półtora roku temu na Al. Racławickich oberwało się przednie koło neoplana. Pojazd uderzył w taksówkę, której kierowca - na szczęście - został lekko ranny. Rok wcześniej koło, które odpadło od przegubowego ikarusa stoczyło się w dół ul. 3 Maja, poważnie uszkadzając stojącego przy jezdni trabanta i raniąc wysiadającą z niego kobietę.