- Planowane obniżki wynagrodzeń w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej nie dotkną dyrekcji szpitala – oburzają się związkowcy. – Kilkadziesiąt osób ze związków zawodowych też nie będzie miało obniżonych wynagrodzeń - tłumaczą urzędnicy
Odbijanie piłeczki, brak merytorycznej dyskusji i szansy na porozumienie – tak związkowcy z COZL oceniają wczorajsze spotkanie z przedstawicielami urzędu marszałkowskiego i dyrekcją szpitala. To już kolejne spotkanie w sprawie restrukturyzacji i planowanej obniżki wynagrodzeń (cięcia będą na poziomie ok. 20-30 proc, a w niektórych przypadkach nawet 50 proc. i dotkną 535 osób – red.).
– Jak możemy mówić o jakimkolwiek przełomie skoro tu nie ma merytorycznej dyskusji? Wygląda na to, że bez protestu się nie obędzie – mówi jeden ze związkowców, który uczestniczył w spotkaniu.
– Zwrócimy się do Rady Dialogu Społecznego oraz innych instytucji, żeby zainteresowali się tym, co tu się dzieje – zapowiada Józef Krupa, przewodniczący zakładowej Solidarności. – Na razie ustaliliśmy, że będziemy pracować nad nową siatką płac. Czekamy na spotkanie w tej sprawie oraz negocjacje przed wyznaczeniem mediatora w sporze zbiorowym (w COZL działa siedem związków zawodowych, trzy z nich są w sporze zbiorowym z dyrekcją – red.).
Od efektów tych spotkań związkowcy uzależniają podjęcie protestu ostrzegawczego.
Arkadiusz Bratkowski, członek zarządu województwa odpowiedzialny m.in. za służbę zdrowia, zapewnia, że nawet po obniżce zarobki pracowników COZL będą wyższe niż w innych placówkach medycznych w Lublinie.
Związkowcy w to nie wierzą. – To niemożliwe – stwierdza Krupa. I przypomina, że obniżki pensji dotkną aż 535 osób, ale nie obejmą dyrekcji szpitala.
– W trakcie negocjacji związki zawodowe otrzymały informację na temat wysokości wynagrodzeń dyrekcji. W tym zakresie nie postawiły żadnych postulatów – mówi dyrektor COZL Jerzy Kuliński.
I podkreśla, że obniżka płac jest konieczna. W innym wypadku w grudniu szpital znajdzie się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. – Nie będziemy mieć na wypłatę wynagrodzeń – tłumaczy.
– Na razie analizujemy zarobki pracowników. W przypadku niektórych wynagrodzenia znacznie odbiegają od tego, z czym mamy do czynienia na podobnych stanowiskach w innych naszych jednostkach – mówi Bratkowski. – A wynagrodzenie dyrekcji nie różni się od zarobków dyrektorów w innych szpitalach. Poza tym kilkadziesiąt osób ze związków zawodowych też nie będzie miało obniżonych wynagrodzeń, bo są chronieni ze względu na przynależność związkową.