Firma budująca obwodnicę Lublina ustawiła nielegalnie na mojej działce wielki i głośny mikser do kruszywa – irytuje się Anna Barwińska i kieruje sprawę do sądu. Do pozwania Dragadosa szykują się kolejni mieszkańcy Długiego
– Huk zaczyna się najpóźniej o 4.30 rano. Ruszają ciężarówki z kruszywem i piachem. Wszyscy zrywamy się wtedy na równe nogi. Od kilku miesięcy bezskutecznie walczymy z Dragadosem. Mamy dość – mówi Tomasz Bryda.
Rodzina interweniowała wszędzie – w Dragadosie, na policji, w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, wreszcie w lubelskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
– Bezskutecznie. W GDDKiA usłyszeliśmy, że mikser ma zniknąć 1 października. Wczoraj pracował jak zwykle. Idziemy do sądu, chcemy od Dragadosa odszkodowania – mówi Bryda.
Spotkają się w sądzie
Dragados postawił mikser na działce Anny Barwińskiej. – W umowie dzierżawy nie było mowy o mikserze. Uzgodniliśmy jedynie, że na mojej działce będą składować materiały niezbędne do budowy drogi. Mieszkam daleko od Lublina, nie kontrolowałam, co się tam dzieje – mówi właścicielka nieruchomości.
Gdy Barwińska zobaczyła, że działka jest użytkowana niezgodnie z umową, dała Dragadosowi czas do 30 września na usunięcie miksera i uprzątnięcie terenu.
Głośna praca miksera. Film od Czytelnika:
http://get.x-link.pl/9bf02454-8de4-e9cc-5967-2e51c8c9c40d,635ef554-2731-9d58-1499-0546eb528360,embed.html
– Nic nie zrobili. Dlatego 1 października wymówiłam umowę dzierżawy. Z klauzulą, że do 9 października mają usunąć mikser. Z tego, co wiem, mikser tego dnia działał dalej. Spotkamy się w sądzie. Za każdy miesiąc pracy miksera zażądam zapłaty za bezumowne korzystanie z terenu. Mój prawnik już szykuje pozew – mówi.
Dragados milczy
W czwartek w polskiej centrali Dragadosa nikt nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania. Odesłali nas do Hiszpanii. Z kolei zleceniodawca budowy obwodnicy Lublina wypowiada się wyłącznie w sprawie hałasu.
– Zgodnie z decyzją środowiskową wykonawca może prowadzić prace emitujące hałas od godz. 6 do 22. W tym czasie mogą lokalnie wystąpić okresowe przekroczenia emisji hałasu – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik lubelskiego oddziału GDDKiA.
W błocie do szkoły
Zastrzeżenia do sposobu prowadzenia tej inwestycji mają też inni mieszkańcy Długiego. – Dzieci chodzą do szkoły praktycznie przez budowę. Ciężarówki, błoto i wykopy – to codzienność. Nad jednym z rowów drogowcy przerzucili kładkę – zbite deski o szerokości 30 centymetrów, bez barier. Codziennie martwię się, czy dzieci bezpiecznie wróciły ze szkoły – mówi Małgorzata Kowelska.
Nad pozwami wobec Dragadosa zastanawiają się kolejni mieszkańcy tego rejonu. – Być może wystąpimy z pozwem zbiorowym – dodaje Anna Barwińska.