W zaledwie kilka godzin od publikacji artykułu o bezdomnym małżeństwie z lubelskiego Czechowa jest szansa na szybką pomoc. Zaoferowali ją jednak nie urzędnicy, a nasi Czytelnicy, na których - jak zawsze! - można liczyć.
72-letni, chory na białaczkę Witold Ibsz i jego 66-letnia schorowana żona od ponad dwóch lat nocują na klatce schodowej bloku przy ul. Żywnego w Lublinie, w którym mieszkali przez pół życia. Dni spędzają na pobliskim targowisku siedząc na starych drewnianych krzesełkach. Trafili tam po tym, jak utrzymują, zostali oszukani przez nieuczciwą firmę oferującą „chwilówki”. W 2013 r. Zofia Ibsz chciała skorzystać z odwróconej hipoteki.
– Pan w firmie, do której się zwróciłam obiecał, że spłaci nasz kredyt, a w zamian za to, mieszkanie przejdzie na jego konto. Obiecywał, że będziemy na Czechowie mieszkali aż do śmierci i że nikt nas nie wyrzuci. Dopiero, jak umrzemy on stanie się właścicielem – opowiada kobieta.
Podczas wizyty u notariusza Ibszowie podpisali jednak umowę sprzedaży mieszkania. Co więcej, potwierdzili, że w zamian za nie otrzymali już 100 tys. zł (zgodnie z zapisem resztę wartości mieszkania czyli ponad 60 tys. zł mężczyzna miał zwrócić bankowi). O tym, że zostali oszukani dowiedzieli się dwa lata później, kiedy zostali zmuszeni do opuszczenia mieszkania. Od tego czasu Ibszowie całe dnie spędzają więc na targowisku przy ul. Żelazowej Woli na lubelskim Czechowie, gdzie przy jednym z pustych kramów mają rozstawione stołeczki. Obok krzesełek kuchenka, na której podgrzewają jedzenie. Pod blatem w reklamówkach kuchenne utensylia. Myją się u sąsiadów. Na noc przenoszą się na ostatnie piętro bloku, w którym spędzili 39 lat (36 we własnym mieszkaniu i ponad dwa koczując na klatce schodowej). Na półpiętrze stoi łóżko pana Witolda. Tuż pod dachem jest położona na tekturach gąbka, na której sypia pani Zofia. „Łóżko” jest zbyt krótkie. Nie można rozprostować nóg. Przez kłopoty z krążeniem i chorobę serca kobieta pod nogi podkłada skręcony koc. Nie narzeka.
Wzięli pożyczkę, stracili mieszkanie. Żyją na klatce schodowej
>>> Zobacz także: Od dwóch lat koczują na klatce schodowej. "Trzeba być uczciwym"
Po naszym dzisiejszym reportażu na temat trudnej sytuacji starszej i schorowanej pary pomoc zaoferowali Czytelnicy. Jako pierwszy zadzwonił Tomasz Futyma, który otwiera właśnie restaurację przy ul. Jasnej.
– Ci ludzie są w dramatycznej sytuacji. Koniecznie trzeba im pomóc – mówił. – Zapraszam ich codziennie na ciepłe obiady. Ja nie zbiednieję, a oni zyskają.
Pomoc materialną, ale także prawną zaproponowało biuro poselskie Joanny Muchy. W przeszłym tygodniu Ibszowie mają się spotkać w nim z radcą prawny. Na swoim Twitterze poseł Artur Soboń poinformował, że zwróci się do prokuratury o ponowne przyjrzenie się sprawie.
Już rano wydawało się, że znajdzie się także mieszkanie dla Ibszów. Zaproponował je jeden z mieszkańców powiatu hrubieszowskiego. Niestety, w zamian za nie chciał pomocy w gospodarstwie. W przypadku starszych schorowanych ludzi, którzy raz w tygodniu muszą zgłaszać się do lekarza okazało się to jednak niemożliwe.
Nie spędzą zimy na klatce schodowej?
Być może zanim miasto przekaże Ibszom mieszkanie do remontu (wnioski będzie można składać dopiero w przyszłym roku i - jak upewnialiśmy się dzisiaj - innej, wcześniejszej możliwości znalezienia mieszkania, nie ma) nie będą musieli oni spędzać zimy na klatce schodowej. Jeden z Czytelników (prosi o zachowanie anonimowości) chce zapłacić za wynajęcie Ibszom stancji. Sami musieliby tylko opłacać media. Ponieważ utrzymują się z renty i emerytury nie byłoby to dla nich problemem. Starczyłoby nawet na jakże potrzebne lekarstwa.
– Nie wierzę – mówi pani Zofia, gdy opowiadam jej o tej propozycji, ale w oczach jej widzę łzy radości i nadziei. – Może wszystko się jeszcze dobrze ułoży. Że też są ludzie z takimi sercami, którzy pochylą się nad drugim człowiekiem.
Inna Czytelniczka, pani Klaudia zaproponowała pomoc gotówkową. Jeśli uda się sformalizować wynajem mieszkania - pieniądze przydadzą się na urządzenie.
>>> POMOC dla Państwa Ibsz
Kontakt do dziennikarki Dziennika Wschodniego pod tel. 533-164-474, e-mail: agnieszka.kasperska@dziennikwschodni.pl