Radnych PiS zbulwersowała okładka finansowanego przez kasę miasta Lubelskiego Informatora Kulturalnego ZOOM.
Dlatego PiS chce żeby podczas Rady Miasta 28 lutego prezydent Krzysztof Żuk wytłumaczył m. in. kto odpowiada za ilustracje na okładkach ZOOM, co mają wyrażać te grafiki i jaki cel chce osiągnąć miasto poprzez taki, a nie inny dobór treści na okładkach pisma.
- To rodzaj żartu graficznego przedstawiającego kanapę siedzącą na krześle. To nie jest wybitnie kontrowersyjna praca. Naszym celem nie jest szokowanie czy prowokowanie tylko przedstawianie lubelskich artystów. Mam do nich zaufanie, daję swobodę i nie chcę wprowadzać cenzury. Naturalnie jak w każdej redakcji przed drukiem oceniamy czy materiał nadaje się do publikacji – mówi Miłosz Zieliński redaktor naczelny ZOOM.
Dodaje: - Absolutnie nie będę tłumaczył o co chodziło artyście, nie chcę też zastanawiać się z czym się radnym PiS kojarzy zdjęcie na okładce.
Co roku okładki do informatora przygotowuje inny artysta. Teraz jest to Paweł Bajew. - Robię to co robię. Nie muszę się tłumaczyć. Ja na tej okładce nie widzę nic poza krzesłem i oparciem od kanapy. Mam takie podejście: ja ci daję obraz i możesz go dowolnie odebrać. Dziwna sprawa, że radni są tak zbulwersowani – stwierdza Bajew.
ZOOM już wcześniej drażnił radnych PiS. Dlatego krytykowali prezydenta i miejskich urzędników m. in. za prowokujące i kontrowersyjne felietony Jarosława Koziary. Dopytywali rok temu ile pieniędzy dostaje za nie z kasy miasta Koziara (po 100 zł od sztuki) lub obficie cytowali na Radzie Miasta fragmenty jego tekstów.