Bezdomni z Lublina odpowiedzą za podwójne zabójstwo. Śledczy ustalili, że mordowali bez wyraźnego powodu. Po alkoholu wpadali we wściekłość i bez opamiętania bili swoje ofiary
W poniedziałek prokuratura zakończyła śledztwo w tej sprawie. W tym tygodniu do Sądu Okręgowego w Lublinie trafi akt oskarżenia przeciwko 32-letnimu Jakubowi K., 36-letniemu Marcinowi S. oraz 48-letniemu Henrykowi S. Dwaj młodsi mężczyźni odpowiedzą przede wszystkim za podwójne morderstwo. Ich starszego kolegę oskarżono o pomoc w zacieraniu śladów jednej z tych zbrodni.
Chodzi o wydarzenia z grudnia ubiegłego roku. W pustostanie w dzielnicy Choiny odnaleziono wówczas ciało 47-letniego mężczyzny. Już wstępne oględziny wskazywały, że doszło do zabójstwa. Dzień później, w opuszczonym budynku u zbiegu al. Spółdzielczości Pracy i ul. Związkowej, odnaleziono kolejne ciało. Była to 65-letnia kobieta. Również została zamordowana. Obie ofiary to osoby bezdomne.
Sprawą zajęli się kryminalni z komendy wojewódzkiej i V komisariatu. Kilka dni później namierzyli i zatrzymali trzech podejrzanych o popełnienie obu zbrodni. Okazało się, że to również bezdomni. Trafili do aresztu. Jakub K. i Marcin S. usłyszeli zarzuty dotyczące wspólnego zamordowania dwóch osób.
Początkowo nie przyznali się do winy. Później każdy z nich przyznawał się tylko do jednej ze zbrodni.
– Generalnie podczas śledztwa cały czas zmieniali wersję wydarzeń. Ostatecznie nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień – dodaje Jarosław Król, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Lublin – Północ.
Kluczowe w sprawie okazały się wyniki badań DNA. Dzięki nim śledczym udało się ustalić przebieg tragicznych wydarzeń. Do obu zbrodni doszło, kiedy napastnicy byli sam na sam z ofiarami. Pili alkohol, a w pewnym momencie dochodziło do ataku. Z ustaleń śledczych wynika, że sprawcy bili i kopali swoje ofiary po całym ciele. Okładali je różnymi przedmiotami, np. nogą od stołu czy pustakiem. Właśnie w ten sposób zatłukli 65-letnią kobietę. Śledczy dodają, że Jakub K. i jego kolega zabijali „po prostu z wściekłości”.
Starszy z napastników, Marcin S., był już karany za rozbój. Jemu oraz Jakubowi K. za podwójne zabójstwo grozi dożywocie. Ich znajomy, za pomoc zacieraniu śladów, musi się liczyć z karą do 5 lat więzienia.