Szefowie wodociągów i LPEC zasłużyli na nagrody finansowe – mówi prezydent. I wylicza, że mieszkańców kosztowało to niewiele.
– Kilka miesięcy temu pan prezydent rekomendował zatwierdzenie nowych taryf za wodę i ścieki, tymczasem dziś prezesi dostają gigantyczne nagrody. To nic innego, jak drenowanie kieszeni mieszkańców Lublina – pisze do prezydenta Sylwester Tułajew, szef klubu PiS w Radzie Miasta i żąda wyjaśnień. Pyta m.in., czy stawki za wodę i ścieki nie były zbyt wygórowane.
– To polityka – tak list Tułajewa komentuje Krzysztof Żuk, prezydent miasta. – Radny powinien najpierw przeprowadzić analizę, jaki jest związek między ceną wody a nagrodą dla prezesa.
Wiadomo już, że na nagrodę nie może liczyć prezes krytykowanych często "Kamienic Miasta” oraz odwołany niedawno szef TBS Nowy Dom. Rady nadzorcze tych spółek nie wystąpiły o premię dla szefów. Na razie nie ma też wniosku ze strony rady Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego.
W poniedziałek ma być za to wiadomo, czy na nagrodę będzie mógł liczyć prezes Portu Lotniczego Lublin. Jak dużą? – W każdym przypadku maksymalna wysokość nagrody to trzykrotność średniej pensji prezesa – mówi Żuk. W tym przypadku byłoby to ok. 60 tys. zł, a nagroda byłaby przyznawana nie za wyniki finansowe spółki, ile za postępy na budowie. O nagrodzie dla szefa lotniska Ratusz nie będzie decydować sam, ale wspólnie z samorządem województwa, który też ma udziały w spółce.