Była prezes Bractwa im. Św. Brata Alberta w Lublinie usłyszała kolejne zarzuty. Pomagała swoim krewnym w wyłudzaniu kredytów – ustalili śledczy. Monika S. odpowiada już za przywłaszczenie blisko ćwierć miliona złotych przeznaczonych dla najbiedniejszych
Prokuratura cały czas prześwietla dokumentację bractwa oraz finanse jej byłej prezes. Wynik tych analiz to kolejne zarzuty dla Moniki S. Śledczy ustalili, że kobieta przynajmniej dwa razy wystawiła członkom swojej rodziny fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu i zarobkach.
– Następnie potwierdziła te informacje w rozmowach z pracownikami banków – dodaje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – W rezultacie krewni Moniki S. otrzymali kredyty w wysokości 38 tys. zł oraz 55 tys. zł.
Przestępstwa zarzucane byłej szefowej bractwa zagrożone są karą do 8 lat więzienia. Krewni Moniki S. również usłyszeli prokuratorskie zarzuty i odpowiedzą przed sądem za wyłudzanie kredytów.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że była prezes bractwa może się spodziewać kolejnych zarzutów, dotyczących malwersacji finansowych.
Do tej pory prokuratura ustaliła, że Monika S. przywłaszczyła około 220 tys. zł. Pieniądze przelewała sobie wprost z konta organizacji. Dochodziło do tego w latach 2017–2018.
W grudniu ubiegłego roku, po postawieniu pierwszych zarzutów, kobieta przyznała się do winy. Składała wyjaśnienia, ale śledczy nie ujawniają ich treści. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, Monika S. była poważnie zadłużona. Skorzystała więc z pieniędzy bractwa, by regulować własne zobowiązania.
Nielegalny proceder był możliwy dzięki współpracy z innymi osobami z kierownictwa Bractwa im. Św. Brata Alberta. Zarzuty w tej sprawie usłyszały już Magdalena W. – skarbnik organizacji oraz księgowa – Dominika S. Obie odpowiedzą za przywłaszczenie 15,5 tys. zł. Dominika S. i Magdalena W. częściowo przyznały się do zarzutów. Obie składały wyjaśnienia, ale podobnie jak w w przypadku Moniki S., prokuratura nie zdradza ich treści.
Bractwo Miłosierdzia im. Św. Brata Alberta ma przede wszystkim pomagać osobom skrajnie ubogim i bezdomnym. Organizacja prowadzi m.in. noclegownie i kuchnię dla najbiedniejszych. Zajmuje się również pomocą w uzyskiwaniu różnego rodzaju świadczeń, pomocą w szukaniu pracy czy miejsc w szpitalach.
Bractwo ma również status organizacji pożytku publicznego. Umożliwia to zbieranie 1 proc. z podatku dochodowego od osób fizycznych. Z PIT-ów za 2017r. bractwo otrzymało ponad 146 tys. zł – wynika z informacji Ministerstwa Finansów.