W Galerii Sztuki Wirydarz byłem ostatnio na wystawie prac Nikifora. Nawet oglądane w oryginale jego rysunki-malunki nie potrafiły przekonać mnie do jego twórczości.
Zupełnie inaczej w przypadku obrazów Tadeusza Boruty goszczącego w tej galerii od piątku. Wprawdzie zjawiłem się tam półtorej godziny po otwarciu wystawy, ale chyba nie wyszło mi to na złe, bo w niemal pustych już wnętrzach mogłem dokładnie obejrzeć wszystkie zgromadzone tam dzieła.
Na fotografii pokazałem artystę sprawnie posługującego się jednym z najnowszych cyfrowych modelów Nikona, którego rozbawiło powieszenie jednego z jego obrazów ("Zmiana”) pionowo zamiast poziomo. Autor okazał się ogromnie miłym człowiekiem i chętnie obdarował pana Andrzeja Molika, a potem mnie autografem złożonym na kartach katalogu wystawy.