Jedne gimnazja staną się szkołami podstawowymi albo liceami, a inne przestaną istnieć. Zmieni się też "rejonizacja" podstawówek. Projekt nowej sieci szkół przyjęła wczoraj Rada Miasta. Ale nie bez dyskusji i nie bez obaw, których sporo mają nauczyciele i rodzice
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Sieć miejskich szkół trzeba układać od nowa z powodu rządowej reformy likwidującej gimnazja. Samorządy w całej Polsce muszą zdecydować, co zrobią z zamykanymi szkołami, a chodzi nie tylko o budynki, ale też pracowników. Nad nową mapą szkół głosowała wczoraj Rada Miasta.
Zgodnie z miejską uchwałą w nowe szkoły podstawowe mają być przekształcone gimnazja przy Kunickiego, Smyczkowej, Krasińskiego, Pogodnej, Elektrycznej, Poturzyńskiej, Szkolnej i Długosza. Ubocznym skutkiem tych przekształceń będzie okrojenie rejonów przypisanych już istniejącym szkołom podstawowym.
W nowe licea mają być przekształcane gimnazja przy ul. Wajdeloty i Lipowej. Ale ta ostatnia placówka obawia się, że nie przetrwa tej transformacji, bo pierwszych licealistów ma przyjąć nie od września 2017 r., ale dopiero rok później. – Dla nas rok przerwy w naborze stanowi ogromne zagrożenie – tłumaczyła radnym Małgorzata Tylus, przewodnicząca rady rodziców w Gimnazjum nr 9.
Wśród gimnazjów „wygaszanych” bez przekształcania w inną szkołę znalazło się to działające przy ul. Lwowskiej. Ratusz tłumaczy, że nie da się tu stworzyć nowej podstawówki, bo rację bytu straciłaby pobliska „dziesiątka” przy ul. Kalinowszczyzna.
W gmachu przy Lwowskiej, wraz z zamykanym gimnazjum, ma działać Zespół Szkół Odzieżowo-Włókienniczych, który z dniem 1 września przeniesie się tu z ul. Spokojnej. Tę przeprowadzkę, budzącą wiele emocji, ostatecznie zatwierdziła wczoraj Rada Miasta. Zaraz po głosowaniu radna PO, Marta Wcisło stwierdziła, że poparła przeprowadzkę omyłkowo i że inaczej widzi przyszłość szkoły przy Lwowskiej. – Mogłaby pełnić rolę podstawówki – proponowała radna Wcisło mówiąc, że zajęcia mogą tu mieć uczniowie starszych klas SP 23 z Podzamcze.
Podział na budynek dla klas starszych i dla młodszych czeka uczniów podstawówki, która działa przy Rycerskiej. Siódmo- i ósmoklasiści z SP 42 mieliby się uczyć w SP 57 planowanej w budynku przy Krasińskiego, w miejscu dzisiejszego gimnazjum. Ich rodziców wcale to nie zachwyca.
– Dzieci kończące szóstą klasę narażone będą na zupełnie niepotrzebne niedogodności – mówi nam Paweł Rowiński, zastępca przewodniczącego rady rodziców przy SP 42. – Będą przenoszone w nieznane miejsce, do obcych nauczycieli.
Sam Ratusz twierdzi, że nie da się ułożyć nowej sieci szkół tak, by wszyscy byli z niej zadowoleni.
– Nie ma możliwości uniknięcia wszystkich skutków reformy – komentował Krzysztof Żuk, prezydent Lublina. – To reforma źle przygotowana i wprowadzona wbrew samorządom – podkreślał. Zmian w systemie edukacji bronili za to radni opozycji. – Nie zrzucajcie winy na rząd Prawa i Sprawiedliwości, który przywraca normalność w polskiej oświacie – stwierdza Piotr Gawryszczak z klubu radnych PiS.
Projekt nowej sieci szkół trafi teraz do zaopiniowania przez związki zawodowe i kuratorium.
Przenosiny przedszkola
Kolejnym skutkiem ubocznym reformy oświaty będzie przeprowadzka Przedszkola nr 4 wynajmującego teraz pomieszczenia od sióstr urszulanek. W tym samym budynku siostry prowadzą też podstawówkę i będą musiały znaleźć miejsce dla siódmych i ósmych klas. Dlatego urszulanki wypowiedziały umowę przedszkolu.
Jego nowa siedziba (tak zdecydowała wczoraj Rada Miasta) ma być urządzona w budynku miejskiej podstawówki przy Niecałej, której rejon będzie mocno okrojony. – Zorganizujemy tu sale, które zaspokoją potrzeby trzech grup przedszkolnych – mówi Ewa Dumkiewicz-Sprawka, dyrektor Wydziału Oświaty i Wychowania w Urzędzie Miasta.
Nie wszystkich rodziców to satysfakcjonuje. – Zależy nam na tym, żeby były nie trzy, ale cztery oddziały. Inaczej wielu rodziców zrezygnuje z tego przedszkola – podkreśla Małgorzata Szczepańska, mama jednego z przedszkolaków. I chce, by miasto wygospodarowało tu jeszcze jedną salę.