Zwrotu 3 mln zł dotacji żąda Lublin od spółki prowadzącej w mieście 12 szkół. Będzie też walczyć o pieniądze wydane przez właściciela przedszkola m.in. w hotelu w Chorwacji i zakupy w perfumeriach
To wniosek kontrolerów lubelskiego Ratusza, którzy sprawdzali, na co szły pieniądze z miejskiej dotacji na 2010 r. Była to kwota 3 mln zł, z czego Ratusz nie podważa wydatku tylko 671 tys. zł. Resztę chce odzyskać z odsetkami, co daje razem 3 mln zł.
– To rekordowa kwota – przyznaje Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w Urzędzie Miasta w Lublinie.
Co było nie tak?
COSINUS pobierał dotacje na swoje konto, a powinien na rachunki szkół. Pieniądze były później transferowane między placówkami, ale to Ratuszowi nie wystarcza, by uznać, że wszystko odbyło się prawidłowo. Urząd kwestionuje też m.in. wydatki na reklamę, czy utrzymanie biura w Lublinie.
COSINUS pokazał kontrolerom dokumenty, z których wynika, że pokrył z dotacji wydatki na kwotę o 91 tys. zł wyższą od faktycznie otrzymanych pieniędzy.
Próbowaliśmy uzyskać komentarz w łódzkiej centrali spółki. – Proszę rozmawiać z departamentem prawnym – ucina pytania Agnieszka Pietrzak, odpowiedzialna za kontakty z mediami asystentka właściciela. – Nie będzie komentarza – usłyszeliśmy w dziale prawnym.
Hotel Mariott, perfumerie, hipermarkety
Sprawa jest rekordowa, ale jedna z wielu. Ratusz chce m.in. odzyskać prawie 230 tys. zł od właściciela przedszkola "Mali Odkrywcy”. Chodzi o dotacje na rok szkolny 2009/10 i 2010/11.
Ratusz znalazł m.in. wydatki w różnych restauracjach, hotelu Mariott, perfumeriach Uroda i Sephora, salonie fryzjerskim, pałacu i stajni w Chlewiskach, myjni samochodowej i hipermarketach. A nawet hotelu w Chorwacji.
Na długiej liście są również wypłaty z bankomatu i przelewy bankowe. – Wśród nich przelewy na rzecz osób fizycznych, gdzie nazwisko się powtarza, a różne są imiona.
Prokurator nie widzi problemu
Magistrat sam powiadomił o tej sprawie prokuraturę. Tymczasem śledczy… właśnie umorzyli śledztwo. – Nie stwierdziliśmy znamion czynu zabronionego – stwierdza Jadwiga Nowak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – Nie zgromadziliśmy dowodów na to, że pieniądze przeznaczono na inny cel, niż związany z przedszkolem.
Ratusz nie zgadza się z taką oceną sytuacji i zamierza walczyć dalej. – Potwierdzam, że przygotowujemy zażalenie na decyzję prokuratury – mówi Morow.