20-letni Tomasz W. odpowie za zgwałcenie 13-latki spod Lubartowa. Mężczyzna miał skrzywdzić dziecko tuż po tym, jak Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go za podobny czyn, po czym… wypuścił z aresztu
Pod koniec sierpnia do prokuratury zwrócili się rodzice 13-latki, która miała paść ofiarą gwałtu. – Do zdarzenia doszło kilka tygodni wcześniej. Dziewczynka opowiedziała o tym rodzicom dopiero wtedy, gdy zaczęła obawiać się, że jest w ciąży – relacjonuje Katarzyna Świerszcz-Dobosz, pełniąca obowiązki prokuratora rejonowego z Lubartowa.
13-latka została przesłuchana w sądzie w obecności psychologa i rodziców. Powiedziała, że Tomasza W. poznała w internecie co najmniej miesiąc przed feralnym dniem, czyli na przełomie maja i czerwca.
– Mężczyzna podżegał ją, by ukradła pieniądze swoim rodzicom. Obiecywał, że razem uciekną – opowiada o ustaleniach śledztwa prokurator Świerszcz-Dobosz. – Potem zwabił ją do swojego mieszkania, gdzie przemocą zmusił do obcowania płciowego. Groził, że jeśli powie o tym komukolwiek, a w szczególności zwróci się do policji, wyrządzi jej krzywdę.
Tomasz W. został zatrzymany dzień po złożeniu zeznań przez nastolatkę. Przyznał się do znajomości z nią w sieci oraz do osobistego spotkania. Utrzymywał jednak, że nie wiedział, ile lat miało dziecko.
– Potwierdził, że namawiał ją do zabrania pieniędzy z domu. Zaprzeczył, by ją zgwałcił – doprecyzowuje prokuratura. – W piątek sąd zdecydował o trzymiesięcznym tymczasowym aresztowaniu mężczyzny, który usłyszał już zarzuty w tej sprawie.
Prokuratura sprawdzi teraz zawartość telefonów i komputerów zarówno potencjalnego sprawcy, jak i ofiary. Zwróci się też o wystawienie opinii dotyczącej poczytalności mężczyzny. O jego stanie wypowiedzieć ma się psycholog, psychiatra i seksuolog. Wszystko dlatego, że kilka tygodni przez poznaniem 13-latki mężczyzna wyszedł z Aresztu Śledczego, gdzie trafił za taki sam czyn.
Jak ustalił sąd, w 2016 r. Tomasz W. spotykał się z 14-latką. W czerwcu ubiegłego roku zatrzymał ją, gdy wracała do domu. Złapał dziewczynę i zaniósł do swojego mieszkania. Tam wykorzystał ją seksualnie. Groził też, że opowie o potajemnych spotkaniach jej matce. Podczas zbliżenia chłopak sfotografował nastolatkę. Mimo jej próśb, nie usunął zdjęcia z pamięci telefonu. Później posługiwał się fotografią, by szantażować dziewczynkę. Kiedy nastolatka z nim zerwała, rozesłał kompromitujące zdjęcie znajomym. Fotografia była przesyłana do kolejnych osób, aż trafiła na Facebooka.
W procesie odpowiadał również za ugryzienie innej dziewczynki – 12-latki, która nie chciała się z nim spotykać.
25 maja Sąd Okręgowy w Lublinie stwierdził, że Tomasz W. jest winny wszystkich czynów i skazał go na trzy lata pozbawienia wolności (groziło mu do 12 lat więzienia – red.). Jednocześnie zdecydował o nieprzedłużaniu jego aresztu. Dlaczego tak się stało?
– Po tym, jak od wyroku odwołał się obrońca, akta tej sprawy trafiły do Sądu Apelacyjnego. Rozprawa odbędzie się 19 września – mówi Dariusz Abramowicz, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Okręgowego w Lublinie. – Ponieważ nie ma akt, nie mamy w tej chwili fizycznej możliwości sprawdzenia powodów decyzji o nieprzedłużaniu aresztu. Wszystko wskazuje jednak na to, że wygasły przesłanki jego stosowania, jakimi była możliwość matactwa i grożący surowy wyrok. Postępowanie karne się zakończyło. Sąd uznał winę oskarżonego i wymierzył mu stosowną karę.