Było i nastrojowo i tanecznie. W minioną sobotę po raz pierwszy w Lublinie wystąpił Seal, brytyjski piosenkarz i kompozytor, prywatnie były mąż supermodelki Heidi Klum. Koncert w Centrum Spotkania Kultur był kameralny, na ok. 950 widzów. I to był jeden z wielu plusów tego widowiska
– Seal przyjechał specjalnie do Lublina. Był to jedyny jego koncert w Polsce, ostatni z okazji otwarcia Centrum Spotkania Kultur – mówi Ewa Jabłońska-Dados, rzecznik CSK w Lublinie. – Dzień wcześniej Seal wystąpił w Budapeszcie.
Przed koncertem gwiazdor spotkał się z dziennikarzami, którzy pytali go m.in. o nazwę najnowszej płyty „7” oraz jego największe przeboje, np. „Killer”.
– Zawsze było dla mnie jasne, że będę śpiewał – tłumaczy artysta. – Kiedy 26 lat temu ta piosenka wyszła i sprawiła przełom w mojej karierze, nie byłem zaskoczony. Wiedziałem, że będę śpiewał dla ludzi i przewidywałem, że moje życie będzie podobne do tego, jakie jest teraz. Jeśli to by się nie stało z piosenką Killer, stałoby się pewnie z inną.
Podczas koncertu w Sali Operowej CSK liczącej 942 miejsca niemal wszystkie fotele były zajęte. – Bilety sprzedały się wszystkie. Nie wszyscy jednak na koncert dotarli – przyznaje Dados-Jabłońska.
Seal już przy pierwszej piosence zaskoczył publiczność – śpiewał pozując do zdjęć wspólnie ze swoimi fanami.
– Występem Seala jestem zachwycona – przyznaje pani Katarzyna. – To, że koncert nie był na stadionie, tylko w sali operowej był wielkim plusem. Było bardzo kameralnie, a nawet intymnie.
– Koncert był świetny – dodaje pani Anna. – Seal już podczas pierwszego przeboju „Killer” zszedł do publiczności. Poderwał ludzi! Były też oczywiście spokojne ballady i brawurowo wykonany z widzami na finał przebój „Crazy”. Seal świetnie nawiązywał kontakt z publicznością, wspominał swój pierwszy pobyt w Polsce 27 lat temu. Oby więcej takich koncertów w pięknej sali CSK!
Seal do Lublina przyjechał w sobotę, w dniu koncertu. W mieście nie nocował. – Wcześniej rano miał samolot z Warszawy – przyznaje Dados-Jabłońska.
Z Lublina artysta wyjechał z prezentami. Otrzymał koszulki i skórzaną bransoletkę. Wszystko z logotypem CSK. Podczas koncertu jedna z fanek wręczyła muzykowi czerwoną róże. Było to tuż po tym, jak Seal zaśpiewał jeden ze swoich najbardziej znanych przebojów – „Kiss from a Rose” – piosenkę z filmu Batman Forever.