Co najmniej 250 osób w samym Lublinie padło ofiarą nieuczciwych sprzedawców prądu, gazu i usług telekomunikacyjnych. Rzecznik konsumentów zauważa, że najłatwiej wplątują się w to seniorzy. Jak mogą się tego ustrzec?
Te alarmujące dane znalazły się w dorocznym raporcie prezydenta miasta. – Zmiana sprzedawcy energii najczęściej dotyczyła seniorów. Dokonywano jej często wbrew woli konsumentów – stwierdza prezydent Krzysztof Żuk w sprawozdaniu dla Rady Miasta.
Zwraca uwagę, że domokrążcy często nie mówią o prawdziwym powodzie wizyty, ale szukają różnych pretekstów, by podsunąć domownikom dokumenty do podpisania. – Odbywało się to niejednokrotnie podczas wizyty przedstawiciela, który deklarował, że weryfikuje dane osobowe konsumenta lub musi sprawdzić licznik.
Podchodzą starszych
– Przedstawiciele tych firm nie podają się za kogoś innego. Mówią, że są z zakładu energetycznego, bo oni wszyscy są z jakichś zakładów energetycznych, ale to sformułowanie co innego oznacza dla firmy, a co innego dla klienta – mówi Lidia Baran-Ćwirta, miejski rzecznik konsumentów. – Dla starszych osób takie sformułowanie oznacza zwykle dotychczasowego sprzedawcę energii. One nie widzą w tym nic, co by się wiązało ze zmianami w ich życiu. Tymczasem jest to rewolucja.
Dopiero po pewnym czasie od wizyty domownicy orientują się, że w rzeczywistości podpisali umowę, która skutkuje zmianą dostawcy energii, niekoniecznie korzystną. Drugim odkryciem jest to, że rezygnacja z usług dotychczasowego lub nowego dostawcy wiąże się z karami przewyższającymi nieraz miesięczny domowy budżet.
– Umowy podpisywane są zwykle na czas oznaczony, z reguły są to lojalki. Wiąże się konsumenta na dość długi czas, a wcześniejsze zerwanie umowy jest obwarowane karą proporcjonalną do czasu, jaki pozostał do jej zakończenia. Praktycznie te sumy wahają się od 400 do 1000 zł – wyjaśnia Baran-Ćwirta, do której w ciągu roku zgłosiło się 250 osób, przeważnie seniorów, proszących o pomoc w wyplątaniu się z umowy.
Młodzi też się nabierają
– Coraz częściej przychodzą też młodsi konsumenci, którzy ignorują to, co podpisali. Przychodzi do nich przedstawiciel, przyjmują go w domu, podpisują komplet dokumentów i wrzucają bezrefleksyjnie do najniższej szuflady – mówi miejska rzeczniczka konsumentów. – Dopiero w momencie realnej zmiany sprzedawcy, kiedy firmy przekazują sobie klienta, następuje oświecenie. Ono bywa kosztowne, gdy z dotychczasowym sprzedawcą mamy umowę na czas określony, bo dostawca rozstający się z klientem również życzy sobie od niego kary za przedterminowe zerwanie umowy.
Osoby, które podpisały umowę w domu, mogą odstąpić od niej w ciągu 14 dni. A co zrobić, jeśli otrzeźwienie przychodzi później? – Wtedy są dwa wyjścia: albo konsument przechodzi do nowego usługodawcy i korzysta z jego usług, albo, jeśli nie jest zainteresowany taką zmianą, rozwiązuje umowę, licząc się z konsekwencjami – wyjaśnia Baran-Ćwirta. – W sytuacji, gdy konsument został wprowadzony w błąd, padł ofiarą nieuczciwej praktyki rynkowej, interweniujemy licząc na to, że klient nie zapłaci kary, której życzą sobie te firmy.
Tu szukaj pomocy
Biuro Miejskiego Rzecznika Konsumentów mieści się przy Wieniawskiej 14 (VIII piętro, pokój 807). Podobne instytucje działają w każdym powiecie.