– Moje marzenie się spełniło. 11 lat pracy jako Super Zbieracz i oszczędzania. Kocham kontakt z ludźmi i teraz będę im przywoził super kebaby jednocześnie sprzątając mieszkanie z butelek i puszek. Tego w Polsce jeszcze nie było – popularny w Lublinie Super Zbieracz otwiera własny punkt z kebabem przy ul. Jasnej 7.
Trwa transmisja na żywo na facebook’owym profilu Super Zbieracz z Lublina. Z szyb lokalu przy ul. Jasnej w Lublinie zdzierana jest stara okleina. – To symbol nastania nowej ery w świecie lubelskiego kebaba – mówi mężczyzna widoczny na filmie. Ubrany jest w brązową, wytartą na rękawach kurtkę. Na drugim planie widać stary skuter. Za siedzeniem kierowcy wmontowane są dwie plastikowe skrzynki. – Ruszamy z nową marką Super Kebab Mocy! – dodaje.
Mężczyzna to Grześ Super Zbieracz. W Lublinie, człowiek – legenda. Grzegorz Iżycki, bo tak naprawdę się nazywa na życie zarabia zbieraniem butelek i puszek. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jego profil na Facebook’u lubi niemal 18 tys. użytkowników, a każdy zapytany na lubelskim miasteczku akademickim student na słowa Super Zbieracz szeroko się uśmiecha.
– To prawdziwy miejski bohater – mówi Artur, student polonistyki na UMCS. – Jak już nie masz gdzie się ruszyć, bo wszędzie leżą butelki, po prostu dzwonisz i on przyjeżdża na tym swoim skuterze. I wszystko zabiera, dosłownie wszystko. Słyszałem, że potrafił ogarnąć kilka pięter akademika po Juwenaliach w jeden dzień. A to nie jest prosta sprawa, wiem co mówię. To prosty człowiek, ale do bólu pozytywny i z sercem na dłoni – dodaje.
Superbohater nie bierze wolnego
Przez prawie 11 lat działalności Super Zbieracz stał się stałym elementem życia akademickiego. Większość czasu kręci się w pobliżu miasteczka akademickiego, dlatego studenci znają go i lubią. 1 października ubiegłego roku w okolicach słynnego murku na AOS-ie miała miejsce impreza z okazji 10-lecia działalności Super Zbieracza.
– Cały czas jest w okolicy, a nawet jeśli go nie widać to wystarczy zadzwonić. Przyjedzie po kryształy nawet późno w nocy – dodaje Paweł, który regularnie korzysta z usług Super Zbieracza.
Na pytanie co takiego widzi w swojej pracy, że potrafi przyjechać po „kryształy” czyli szklane butelki, o każdej porze Grześ odpowiada: – Przede wszystkim kocham ludzi, te spotkania z nimi, rozmowy, wspólne zdjęcia. I to, że mogę pomóc. Czasem ktoś potrzebuje mnie w nocy i ja nie odmawiam, superbohater nie bierze wolnego – tłumaczy.
W internecie, na popularnej stronie demotywatory.pl krąży mem. Na zdjęciu Grześ Super Zbieracz pręży muskuły. Pod zdjęciem podpis „To bohater na wskroś nowoczesny, posiadający swój fanpage na facebook’u. Prosty człowiek o wielkim sercu, który nie zna złośliwości, ale nie zawsze spotyka się równą życzliwością. Swoim zachowaniem uczy jak dbać o otoczenie, nikogo jednak do niczego nie namawia, stanowi przykład sam w sobie. Prawdziwi bohaterowie nie potrzebują maski, ani peleryny”
Po co więc superbohaterowi kebab?
– Zawsze o tym marzyłem i ostatnio coraz częściej o tym myślałem. Kocham kontakt z ludźmi, a lokal gastronomiczny jest takim miejscem gdzie zawsze są ludzie. Wybrałem kebab, bo kebaby wszyscy lubią, a ja mam 11-letnie doświadczenie w świecie lubelskich kebabów. Miałem dwie dziewczyny, które pracowały w kebabie i wszystko czego mnie przez ten czas nauczyły, co podpatrzyłem mogę teraz wykorzystać. A podpatrzyłem dużo, bo przesiadywałem godzinami w lokalach gdzie pracowały. W tym czasie zaprzyjaźniłem się też z właścicielami tych kebabów. Jeden był Turkiem, drugi Marokańczykiem. Oni też mi dużo pokazali. Dodatkowo szkolił mnie Pan Jerzy, właściciel Kebaba dla Prawdziwego Polaka, który wcześniej był w tym miejscu i za co jestem mu bardzo wdzięczny. Ale sam nie chcę gotować. Robię to po to, żeby spotykać się z ludźmi, w tym jestem dobry i tym głównie chciałbym się zająć. Gotowanie zostawię profesjonalistom. Będę zarządzał tym miejscem, ale przede wszystkim dowoził kebaby i jednocześnie dalej zbierał kryształy. Nie kończę z tym, wręcz przeciwnie. Tego w Polsce jeszcze nie było. Dowóz jedzenia i sprzątanie mieszkania z butelek i puszek w jednym. To będzie rewolucja. W Lublinie na pewno – zapowiada Super Zbieracz.
– Ruszam dopiero teraz, bo dopiero teraz udało mi się odłożyć potrzebną kwotę. Zbieram butelki już ponad 10 lat. Nie piję, nie palę, pieniędzy nie wydaję, oszczędzam. I odłożyłem cztery tysiące, za które przejąłem lokal. Kupiłem sprzęt. Jak się bardzo chce, to można. Nie jestem właścicielem, lokal wynajmuję, ale sprzęt i wszystko co jest w środku jest moje. Dzisiaj wymontowujemy piece. Są mi niepotrzebne i tylko zużywają energię. Później zrobię relację live ze zrywania starych szyldów i jutro od 18 ruszamy z dowozem i nową marką Super Kebab. Zaraz jadę po koncesję na alkohol, będzie kebab i piwo na dowóz, a w lecie chciałbym tu otworzyć piwny ogródek – dodaje.
Rozmowę przerywa mężczyzna w odblaskowym kombinezonie. – Panie Grzegorzu, piece wymontowane, musimy jechać, jedzie Pan ze mną czy na skuterze? – pyta. Grześ uśmiecha się. Porozmawiałby jeszcze, ale musi jechać. Żegnając się zaprasza na sobotnie otwarcie.
Ludzie go szanują
– Wiesz, to jest tak, że jedni się z niego śmieją, inni traktują poważnie. Uważają, że to taka konwencja, że facet sobie jaja robi. Jednak bez względu co myślą, Ci ludzie go szanują – mówi Wojtek Jaruga, student Wydziału Mechanicznego Politechniki Lubelskiej. – Tą ciężką jednak pracą i pozytywnym nastawieniem wobec wszystkich pokazuje, że jak się czegoś bardzo chce to można do tego czegoś dojść. Nawet tak dziwną drogą. Stary, gość ma kebaba ze zbierania butelek. To jest coś!
>>>