– To swoiste łowy – tak nasza Czytelniczka opisuje pracę strażników miejskich, którzy karzą osoby spuszczające psy ze smyczy w wąwozie dzielącym Czuby i osiedla LSM. Straż Miejska odpowiada: – Przepisów trzeba przestrzegać.
Podjeżdżają z tyłu na rowerach, bezszelestnie. I okładają mandatami – opisuje pani Magda. – Rowery tak się poruszają. Cicho. A mieszkańcy oczekują od nas również tego, byśmy kontrolowali kwestię nadzoru nad wyprowadzaniem psa i obowiązku sprzątania po nich – odpowiada Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.
Dla okolicznych właścicieli psów wąwóz wzdłuż Czubów jest jednym z niewielu miejsc, gdzie zwierzęta mogą się wybiegać. Są jednak i tacy mieszkańcy, którzy twierdzą, że psom pozwala się tu na zbyt wiele. A dla Straży Miejskiej to jedno z miejsc, gdzie najczęściej łamane są przepisy dotyczące spacerów z psami. A te mówią, że odchody zwierzęcia należy posprzątać i że „na terenach przeznaczonych do wspólnego użytku” psa trzeba prowadzić na uwięzi. Ze smyczy można go spuścić tylko wtedy, gdy ma kaganiec, a właściciel „sprawuje kontrolę nad jego zachowaniem”.
– W pobliżu nikogo, jak to w wąwozie, pies wychowany z dziećmi, łagodny, nikomu krzywdy nie robi. Ale nic ich nie obchodzi – skarży się nasza Czytelniczka. – To, że zwierzę okazując radość skoczy na kogoś i go przewróci może być groźne np. dla dziecka – odpowiada rzecznik Straży Miejskiej. W lipcu, sierpniu i wrześniu za brak nadzoru nad psem w wąwozie tym wystawiono 16 mandatów, a za niesprzątnięcie odchodów 8.
Sprawdzaniem tego jak wyprowadzane są psy zajmują się pracujący strażnicy-dzielnicowi, ale jest też specjalny patrol, który wyrusza w teren wcześniej, niż inne, bo już o godzinie 5 rano. Taki patrol już od dwóch lat zagląda do różnych dzielnic.
– Od początku roku do końca września w całym mieście nałożyliśmy 59 mandatów karnych na kwotę 3670 zł za wyprowadzenie psów bez odpowiedniego nadzoru, a za nieuprzątnięcie zanieczyszczeń 39 mandatów na kwotę 2130 zł – wylicza Gogola. – Nasze patrole odnoszą skutek. Na przykład w wąwozie na Kalinowszczyźnie nastąpiła ogromna zmiana i coraz więcej osób wyprowadzających psy jest wyposażonych w woreczki i łopatki.
Jednak kary dla tych, którzy nie sprzątają po psie zdarzają się w tym roku znacznie częściej, niż w poprzednim. Do tej pory funkcjonariusze wystawili ich niemal dwa razy tyle, co przez cały ubiegły rok.