Mieszkania tanieją symbolicznie a nowych inwestycji jest znacznie mniej. Przeciętnego mieszkańca naszego miasta stać na kredyt hipoteczny w wysokości zaledwie 200 tys. zł. To obraz lubelskiego rynku nieruchomości po pierwszych miesiącach nowego roku.
Eksperci oceniają, że w Lublinie wskaźnik ten sięgnie 50 procent. Mieszkania w budowie i niedawno oddane, powinny się sprzedać w ciągu roku. Średnia cena metra kwadratowego spada, ale bardzo powoli. Zaledwie o kilka procent w skali kwartału. W tej chwili wynosi 4,8 tys. zł.
- To oznacza, że średnia lubelska pensja wystarczy na pół metra nowego mieszkania - mówi Katarzyna Kuniewicz, analityk firmy REAS. - W skali kraju to całkiem dobry wynik. Jest natomiast coraz gorzej jest, jeśli chodzi o relację zarobków do kosztów życia. To znacznie obniża zdolność kredytową.
Badania wykazały, że banki w dalszym ciągu zaostrzają politykę kredytową. Pod koniec ubiegłego roku tylko kilka największych deklarowało całkowitą płynność finansową, która pozwala na swobodne udzielanie pożyczek. Zdaniem analityków średnia zdolność kredytowa mieszkańca Lublina kształtuje się na poziomie ok. 200 tys. zł. Uzyskanie pożyczki w wysokości 250 tys. zł to już bardzo dobry wynik.
Dlatego jesteśmy w krajowej czołówce pod względem ilości mieszkań, kupowanych za gotówkę. Często też dysonujemy wysokim wkładem własnym.
Mamy przy tym znacznie mniejszy wybór, niż mieszkańcy największych polskich miast.
W głównych aglomeracjach ceny nowych mieszkań mieszczą się w przedziale od 5 do 13 tys. zł - mówi Kuniewicz. - W Lublinie zaczynają się od 4 tys., a kończą na 7 tys. zł.
Powolny spadek cen to zła wiadomość dla poszukujących własnego M. Cieszyć mogą się osoby spłacające kredyty. Zdaniem ekspertów nie grozi im renegocjacja pożyczki. Od kilku tygodni banki żądają bowiem dodatkowych zabezpieczeń, od klientów których mieszkania znacznie potaniały. Tak dzieje się przede wszystkim w największych miastach.
Bankowcy chcą zwiększać marże, wymagają dodatkowych ubezpieczeń, spłaty znacznej części kredytu lub ustanowienia hipoteki na dodatkowej nieruchomości. Opornym klientom grożą zerwaniem umowy. To oznacza konieczność natychmiastowej spłaty całego kredytu.
Pomocą dla osób o niskiej zdolności kredytowej, miały być pożyczki z dotacją. Państwo spłaca wówczas znaczną część odsetek. Od początku roku ilość takich kredytów znacznie wzrosła. Także w Lublinie. Paradoksalnie często są one niedostępne dla klientów o niższych dochodach.
Zdaniem ekspertów stoją za tym banki, które nie uwzględniają państwowej dopłaty przy wyliczaniu zdolności kredytowej. Preferencyjną pożyczkę dostanie więc tylko klient, którego stać na standardowy kredyt.