Chciał dobrze, ale wybrał zły sposób. Edward W. wysłał do gazet dokumenty wyniesione z lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej. Został uznany winnym przestępstwa o nieznacznej szkodliwości.
W 2009 r. kilkadziesiąt podań o udostępnienie dokumentów i zapytań o status pokrzywdzonego trafiło do redakcji "Dziennika Wschodniego” i "Gazety Wyborczej”. Zostały potajemnie wyniesione z lubelskiego oddziału IPN.
Edward W. był w Instytucie specjalistą ds. administracyjnych. Prokuratura oskarżyła go o bezprawne wyniesienie dokumentów. Nie przyznawał się.
W czerwcu sąd pierwszej instancji warunkowo umorzył sprawę. Odwołała się prokuratura. – Chciał reakcji prasy, ale wybrał formę nieszczęśliwą – stwierdził sędzia Artur Ozimek, utrzymując wyrok w mocy.