W Święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej, obchodzone w rocznicę „cudu lubelskiego” wierni modlą się na placu przed archikatedrą.
– Gromadzimy się na tym placu aby wspomnieć wydarzenie, które miało miejsce 3 lipca 1949 r. – mówił do zgromadzonych na placu przed archikatedrą wiernych abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski. – Wydarzenie, które pozwala nam dzisiaj czcić Maryję za zgodą Stolicy Apostolskiej jako Najświętszą Maryję Płaczącą. Maryję współczującą swojemu ludowi w ciężkich czasach stalinowskich. Maryję, która zawsze jest ze swoim ludem. Maryję, która jest dla nas znakiem miłosierdzia Bożego.
3 lipca 1949 r. w katedrze w Lublinie trwał ingres bpa Piotra Kałwy. Według relacji świadków, który modlili się przy obrazie Matki Bożej na twarzy Maryi widoczne były zmiany. Z jej oczu popłynęły łzy. Wiadomość o tym co wydarzyło się w świątyni bardzo szybko się rozeszła. Do Lublina zaczęli tłumnie przybywać pielgrzymi. Modlono się i śpiewano religijne pieśni. Ówczesnej władzy to się nie spodobało. Rozpoczęły się kontrmanifestacje i aresztowania.
Do wydarzeń sprzed 68 lat nawiązał podczas wczorajszej homilii bp Jan Piotrowski, biskup kielecki. – Nasze matki nigdy nie płaczą bez powodu, ale bywa, że swoją miłość muszą wylać przez łzy. Aby ją dostrzec i dać na nią odpowiedź. Nie inaczej było w Lublinie 3 lipca 1949 r. – mówił bp Piotrowski. – Dlatego naszym osobistym nawróceniem i wewnętrzną przemianą dajmy satysfakcję Maryi, tej czczonej w Lublinie i w Częstochowie, w Kielcach, naszych parafiach i sanktuariach, w Polsce i na świcie. To osuszy jej łzy i ukoi ból matczynego serca.
Po mszy świętej ulicami Lublina przejdzie procesja różańcowa z Obrazem Matki Bożej Katedralnej. Uroczystości w 68. rocznicę „cudu lubelskiego” zakończy Apel Jasnogórski.