Najbardziej kontrowersyjny lokal na miasteczku akademickim nie straci pozwolenia na sprzedaż alkoholu. Lokal zasłynął, sprzedając kieliszek wódki za złotówkę, a piwo z butelki za 2,5 zł.O jego cofnięcie prosił władze miasta Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, od którego właściciele Areny dzierżawią lokal.
Uczelnia skarżyła się na burdy wokół lokalu, podkreślając, że w tym rejonie interweniowała już policja.
- Przyglądaliśmy się temu wnikliwie - zapewnia Paweł Fijałkowski, zastępca prezydenta Lublina. - Ale nie ma podstaw, by bezpośrednio wiązać to, co się dzieje w okolicy, z działalnością Areny, bo w pobliżu działa jeszcze kilka innych lokali i sklepów z alkoholem. My musimy mieć czarno na białym. Policyjna interwencja bezpośrednio związana z Areną była jedna, a policję wzywała obsługa lokalu - dodaje.
Lokal po dawnej stołówce studenckiej UMCS wynajmuje spółka cywilna "Stołówka” i to na nią wydana jest koncesja na sprzedaż alkoholu w Arenie. Urzędnicy miejscy nie byli w stanie potwierdzić płynących z uczelni nieoficjalnych informacji o tym, że "Stołówka” podnajmuje lokal innemu przedsiębiorcy.
- Nie mamy wglądu w dokumenty spółki - przyznaje Joanna Reszko-Zygmunt, rzecznik UMCS.
Gdyby faktycznie alkoholem handlował podnajemca, to miałby poważny problem, bo to nie on jest właścicielem koncesji.
- Spółka zapewnia, że sama prowadzi sprzedaż - informuje Andrzej Szerlak, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych w Urzędzie Miasta. Potwierdził to specjalnie wysłany urzędnik, który miał kupić alkohol i sprawdzić, jaki sprzedawca widnieje na paragonie z kasy.
- Na paragonie jest spółka "Stołówka” - potwierdza Fijałkowski. Także przy kasie wisi tabliczka z informacją, że lokal prowadzi ta właśnie spółka.
Kolejna możliwość zakazania sprzedaży alkoholu w Arenie pojawiłaby się, gdyby alkohol był sprzedawany poniżej kosztów zakupu.
Urzędnicy sprawdzali także i ten wątek, bo Ale żadnych nieprawidłowości kontrolerzy nie wykryli.
- Marża na butelce wódki to 10 zł, a na butelce piwa 20 groszy - potwierdza Szerlak.
Właściciele lokalu sami postanowili ograniczyć wizyty niepożądanych gości. Od niedawna wstęp do lokalu mają tylko osoby mogące okazać przy wejściu ważną legitymację studencką.