Możemy głęboko odetchnąć – nie będzie cen minimalnych na wódkę i piwo. „Pół litra” nie zdrożeje do 32 złotych, a piwo do 4 zł
Po podwyżce pół litra czystej wódki miałoby kosztować 32 zł, czyli o 50 proc. więcej niż teraz. Z kolei minimalna cena jasnego pełnego miała skoczyć do 4 zł. Miał być to być element ogólnoeuropejskiej polityki antyalkoholowej.
– Informacje o rządowym pomyśle podwyżki cen alkoholu są nieprawdziwe. Nie było i nie ma rządowego projektu wprowadzenia minimalnej ceny za alkohol i, co się z tym wiąże, podniesienia cen – zapewnia Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministra Zdrowia. – Pojawiające się w mediach informacje o rzekomej podwyżce są nadużyciem.
Rzecznik przypomina, że dyskusja na forum międzynarodowym ws. ograniczenia spożycia alkoholu, zwłaszcza wśród osób młodych, toczy się od wielu lat. – Jednak konkretnych wspólnych rozwiązań dotąd nie wypracowano – mówi Bąk.
Zapowiedź podwyżki odbiła się w branży szerokim echem. – W piciu alkoholu oraz w prowadzeniu polityki podatkowej potrzebny jest umiar. Podniesienie ceny wódki do 32 zł przyczyni się głównie do wzrostu szarej strefy – ostrzega Leszka Wiwały, prezes Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego.
– To nie byłoby dobre dla całej branży, bo jak pokazują przykłady ze Skandynawii, mogłoby to doprowadzić do pokątnej produkcji trunków, głównie wysokoprocentowych – dodaje Michał Kempa, dyrektor Browaru Perła.
Przykłady wielu krajów pokazują, że wysoka cena wcale nie jest skutecznym instrumentem ograniczenia konsumpcji alkoholu. Państwa, które mają najwyższe stawki akcyzy na alkohol w UE (Szwecja, Finlandia, Wielka Brytania, Irlandia), jednocześnie mają wysoki odsetek osób nadużywających trunków wysokoprocentowych.