Niektóre zwierzęta, które zginęły w pożarze szopki, były ciężarne. Taką informację uzyskaliśmy w Katedrze Anatomii Patologicznej Akademii Rolniczej. Trwają tu badania, mające ustalić przyczynę zgonu.
Dochodzenie prowadzi również policja. Czy weźmie pod uwagę opinię biegłego strażaka, który za przyczynę pożaru uznał podpalenie? – Spokojnie. To tylko jego wstępne wnioski. Poza tym, ten biegły nie miał pełnej dokumentacji – mówi Zygmunt Sochaczewski, z-ca komendanta miejskiego policji.
Prace kontynuuje też komisja powołana przez prezydenta Lublina. – Na razie nie mogę potwierdzić, czy te zwierzęta były ciężarne. Czekamy na oficjalną opinię – poinformował nas Tomasz Rakowski, kierownik biura prasowego kancelarii prezydenta. Komisja nie oceniła jeszcze działalności strażników miejskich, którzy pełnili nocny dyżur w Ratuszu, tuż obok szopki.
– Według mnie działali bardzo dobrze i nie mogli wcześniej zauważyć pożaru. To najprawdopodobniej było podpalenie. A podpalacz chciał szopkę spalić. Na pewno nie chciał, żeby go strażnicy od razu zauważyli – komentuje Zbigniew Wojciechowski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej.