Lubelski sąd liczy, że wyniki sekcji zwłok psa zabitego przed sześcioma laty pomogą rozwikłać zagadkę śmierci właścicielki zwierzaka. Chodzi o głośne zabójstwo dwóch kobiet w bloku przy ul. Skrzetuskiego w Lublinie.
Nikt nie widział zabójcy. Nie zostawił śladów. Prokuratura w poszlakowym procesie oskarżyła Sławomira P., dalekiego krewnego kobiet. Policjanci w szambie przy jego domu znaleźli kawałki telefonów komórkowych takich, jak należące do zamordowanych kobiet.
Sławomir P. podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do zbrodni, ale nie podał żadnych szczegółów. Potem odwołał wyjaśnienia twierdząc, że wymusili je policjanci. Za pierwszym razem sąd go uniewinnił, za drugim skazał na dożywocie. Obydwa wyroki zostały uchylone, a proces toczy się już trzeci raz.
Sądy starały się ustalić dokładny czas śmierci kobiet, żeby sprawdzić czy Sławomir P. miał w tym czasie alibi. Dochodziły do wniosków, że kobiety zostały zamordowane przed południem 31 stycznia 2006 roku, bo od tamtej pory przestały odbierać telefony.
Podczas ostatniej rozprawy Sąd Okręgowy w Lublinie ponownie przesłuchał biegłego, który dokonywał oględzin zwłok zamordowanych kobiet. Lekarz stwierdził, że ofiary zginęły w tym samym czasie. Odpowiedzieć na pytanie kiedy dokładnie zostały zamordowane, mają przynieść kolejne ekspertyzy. Sąd zlecił ustalenie tego Zakładowi Medycyny Sadowej w Lublinie w oparciu o wyniki sekcji zwłok kobiet. Ale oprócz tego sięgnął po rzadko spotykane rozwiązania. – Zlecił katedrze anatomii patologicznej wydziału medycyny weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, żeby ustalić czas zgonu zwierzęcia – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
W aktach sprawy są wyniki sekcji zwłok zwierzęcia, którą przeprowadzono 4 lutego 2006 r. Kolejna rozprawa pod koniec sierpnia.