Klawiatury komputerowe i klawisze telefonów są bardziej zanieczyszczone niż deski klozetowe – alarmują amerykańscy naukowcy. To typowo amerykańskie szukanie sensacji – uspokajają lubelscy specjaliści. – Groźniejsze są poręcze w autobusach.
A wszystkie okruchy spadają na klawiaturę. Mało tego: do Roberta często wpadają znajomi i wspólnie z nim grają. A to oznacza tylko jedno – następną porcję wirusów i bakterii.
To właśnie nimi zajęli się naukowcy z uniwersytetu w Arizonie. Odkryli, że telefony zawierają aż 3894 zarazki na centymetrze kwadratowym, klawiatury mają ich 511, a myszki komputerowe 260. – Biurka w pracy traktujemy często jak bary śniadaniowe lub obiadowe, a spędzamy tam codziennie wiele godzin – podsumowali swoje badania amerykańscy naukowcy. – Najgroźniejsze są wirusy grypy, które mogą przeżyć przyczajone między klawiszami nawet trzy dni.
Czy rzeczywiście komputery i telefony są takie groźne? – Bez przesady – mówi dr Janusz Słodziński, kierownik działu nadzoru sanitarnego w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Każdy z nas ma bakterie na rękach czy skórze i nic się z tego powodu nie dzieje. Te badania to typowo amerykańskie szukanie sensacji. Na tej zasadzie trzeba by dezynfekować klamkę po każdym dotknięciu.
Również w samodzielnej Pracowni Wirusologii przy Akademii Medycznej w Lublinie nikt nie robi dramatu z amerykańskich doniesień. – Równie groźne są poręcze w autobusach czy na klatce schodowej – podkreśla prof. Małgorzata Polz-Dacewicz, kierowniczka pracowni. – Ale rzeczywiście, telefonów nie tylko się dotyka, ale również do nich mówi, więc zarazków jest sporo.
Czy zarazki mogą przetrwać trzy dni ukryte w szczelinach myszki komputerowej? – Przy odpowiedniej temperaturze i wilgotności mogą – podkreśla dr Słodziński. – I można się nimi zarazić.
Czy klawiatura może być brudniejsza od deski klozetowej? – To zależy, jak się sprząta ubikację – dodaje anonimowo lubelski mikrobiolog. – Ale moim zdaniem to typowo amerykańskie sianie paniki.
A czy ktoś czyści telefony i komputery w publicznych miejscach? – Generalnie tak. Ale wszystkiego nie da się wyczyścić – mówi Krzysztof Król, współwłaściciel kawiarenki internetowej Enter Cafe.
Gorzej z aparatami telefonicznymi na ulicach. Czyści się je, ale jak często, tego nikt nam nie powiedział. – Częstotliwość czyszczenia zależy od częstotliwości wykorzystywania – dowiedzieliśmy się w PubliTelu, firmie zajmującej się ulicznymi automatami.
– A czym się je czyści?
– Nie wiem. To robią inne firmy, które do tego zatrudniamy.
– A jakie?
– Nie mogę powiedzieć – powiedział nasz rozmówca i odesłał do rzecznika prasowego TP SA. A ten, niestety, był nieuchwytny.