Już 600 tys. zł w tym sezonie wydali drogowcy z GDDKiA w Lublinie na walkę z opadami śniegu. W poniedziałek rano na drogach północnej części województwa pracowało 13 solarek, by nawierzchnia była czarna i mokra.
Ubiegłoroczny sezon zimowy kosztował lubelski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ok. 7–8 mln zł. To i tak o wiele mniej, niż w rekordowym sezonie 2012/2013, który pochłonął ponad 20 mln zł. – Na usuwanie skutków pierwszych jesiennych opadów wydaliśmy już ok. 600 tys. zł – mówi Krzysztof Nalewajko, rzecznik prasowy GDDKiA w Lublinie.
Jezdnie główne dróg krajowych pozostających w zarządzie GDDKiA wraz ze skrzyżowaniami z drogami innych kategorii oraz węzłami drogowymi, utrzymywane będą w trzech najwyższych standardach: I, II i III. – W I i II standardzie zimowego utrzymania czas likwidacji śliskości to 3–4 godziny od stwierdzenia tego zjawiska. Czas likwidacji skutków opadu śniegu, to 4–6 godzin od ustania opadów śniegu – dodaje K. Nalewajko.
Utrzymanie pozostałych jezdni m.in. dróg dojazdowych usytuowanych wzdłuż dróg krajowych zaplanowane zostało w dwóch standardach: III – w terenie zabudowanym, V – poza terenem zabudowanym. Łączna długość jezdni dodatkowych objętych tym utrzymaniem wynosi 180,6 km.
Na odcinku drogi ekspresowej S17 Kurów–Lublin–Piaski (70,3 km) planowane jest zimowe utrzymanie w I standardzie.
Do walki z zimą GDDKiA w Lublinie „zakontraktował” 42 solarek z pługami, 7 unimogów wyposażonych w pług lemieszowy i solarkę, 67 pługów jednostronnych, 11 pługów dwustronnych, 7 pługów o zmiennej geometrii, 9 odśnieżarek mechanicznych, 16 równiarek.
W odwodzie jest także „broń chemiczna”, czyli sól, chlorek wapnia oraz mieszanki żużla i soli.