Mniej szczęk na kołach, więcej pilnowania porządku w dzielnicach, więcej nocnych patroli – takie zmiany wprowadza nowy komendant Straży Miejskiej.
Strażnicy mają baczniej zwracać uwagę na spożywanie alkoholu na ulicy, niszczenie zieleni, zakłócanie porządku. We wrześniu, pod nowymi rządami takich interwencji było o połowę więcej niż w sierpniu. Funkcjonariusze mają być nie tylko w centrum, ale i w odległych dzielnicach.
Oddział prewencji zwiększył stan do 18 osób i ma nowe zadania. Dotąd zakładał blokady na koła. Teraz ma podejmować szybkie interwencje, np. w sprawach pijącej, hałaśliwej młodzieży i zabezpieczać miejskie imprezy. Oddział ma również pełnić nocne patrole. Będzie ich więcej niż dotąd: w weekendy miasto patrolować mają nawet trzy lub cztery radiowozy.
To, co nie jest jeszcze gotowe, to lista potrzeb straży na przyszły rok. Chodzi o nowe radiowozy, etaty i podwyżki płac. Teraz początkujący strażnik ma na rękę 1400 złotych. Średnia płaca średniego szczebla strażnika patrolowego z większym stażem to 2000 zł.
Jeszcze w tym roku straż może ogłosić nabór na 10 etatów strażników. Ale według nowych zasad. Ostatni nabór pod wodzą poprzedniego komendanta zmiażdżyli kontrolerzy z Ratusza. Teraz pierwszym etapem ma być test sprawności, drugim sprawdzian wiedzy, a trzecim rozmowa kwalifikacyjna.
Decyzje po zamknięciu śledztwa
To maksymalna liczba punktów i może ją dostać najlepsza oferta. I owszem, zwycięzcy dwóch ostatnich przetargów (na mundury i radiowozy) dostawali 100 punktów, a przegrani… np. 105. – Winne tego osoby na pewno już w komisji przetargowej nie zasiądą – zapowiada komendant.