Jeżeli ma się w Ameryce 65 procent akceptacji sześć lat po odejściu z Białego Domu, to jest się w 85 procentach spełnionym życiowo - tak mówi Clinton w dniu swoich 60 urodzin.
Cztery lata później Virginia wychodzi ponownie za mąż; za Rogera Clintona. Po nim Bill dostaje nowe nazwisko i... chyba tylko tyle. Ojczym był pijakiem i hazardzistą, a jego ulubionym zajęciem było bicie swojej żony. W wieku 16 lat Bill był już w stanie odpłacić mu skuteczną wymianą ciosów. W tym samym młody Clinton w grupie najlepszych uczniów amerykańskich trafia do Białego Domu. Wychodzi z stamtąd z przekonaniem, że kiedyś znajdzie się na miejscu Johna F. Kennedy`ego.
Profesor i student
Karski twierdził, że absolwent niestety nie ma żadnych szans w starciu z rządzącym Georgem Bushem.
Rok później, z okazji otwarcia w Waszyngtonie "US Holocaust Memorial Museum” na przyjęcie w prezydenckiej rezydencji przybyło kilkanaście głów państw i szefów rządu; wśród nich prezydent RP, Lecha Wałęsa. Polityków u wejścia zapowiadał szef protokołu dyplomatycznego Departamentu Stanu.
- Mój student... - rzucił od niechcenia Jan Karski, wskazując na mistrza ceremonii.
Ten chwilę później obwieścił:
- The President of the Czech Republic, Lech Walesa.
Profesorem aż zatrzęsło: -Ładnie się ta prezydentura zaczyna. Niezłych sobie dobrał fachowców.
Falstart
Innym celem była reforma systemu opieki zdrowotnej. W 1992 bez ubezpieczenia medycznego było ponad... 30 milionów Amerykanów. Sprawą zajęła się żona Clintona, Hilary. Jej plan był ambitny i prosty: ujednolicić system opieki w skali kraju i zapewnić podstawowy pakiet zdrowotny każdemu Amerykaninowi. W wyniku zmasowanego lobbingu przeciwników politycznych reforma przepadła.
Była to gorzka lekcja zarówno dla Billa, jak i Hillary.
Terapia europejska
Elementem tego łagodzenia było m.in. "whiksyterapeutyczne” seanse z Borysem Jelcynem.
Moralny wzorzec
Clinton bardzo często podkreślał, że wykłady Karskiego na temat systemu sowieckiego formowały kolejne pokolenia amerykańskich i nie tylko amerykańskich polityków i dyplomatów. Zaś wojenna misja Karskiego powstrzymania zbrodni Holocaustu, była moralnym wzorem i drogowskazem humanizmu XX wieku.
Prezydent sukcesu
Za jego prezydentury Ameryka przezywała niespotykany okres rozwoju, osiągnęła najwyższy poziom życia swych obywateli i po raz pierwszy po wojnie zrównoważyła budżet.
To za rządów Clintona budżet miał ogromna nadwyżkę, inflacja i bezrobocie były najniższe od dziesięcioleci, własne domy miało najwięcej w historii - 67,7 proc. - Amerykanów, a galon benzyny można było kupić za jednego dolara.
Dziś: za 3,50 dolara.
Mało tego: według jednego z ostatnich sondaży, aż ośmiu na dziesięciu Amerykanów chętnie ugościłoby go w swoim domu, a ponad 63 proc. obywateli USA do dziś popiera jego politykę, a o sprawie romansu z Moniką Lewinsky mało kto ma jeszcze pamięta.
Warto wiedzieć, że obchodzący 6 lipca także 60-te urodziny George W. Bush ma poparcie zaledwie jednej trzeciej swoich rodaków. Do wyniku Clintona pewnie nigdy się nawet nie zbliży.
Czas Hillary...
Osobiście zrobili to najbliżsi i grono wypróbowanych przyjaciół, w tym muzycy The Rolling Stonesi, Barbra Streisand, Leonardo DiCaprio, lider U2, Bono, Cher i magnat finansowy Donald Trump.
Clinton jest zdrowy, mimo poczwórnego by-passu.
Wciąż jest aktywny politycznie i zabiera głos we wszystkich najważniejszych sprawach kraju i świata, a poprzez swoją Fundację stara się wpływać na bieg wydarzeń. O jego powodzeniu świadczą też niezwykle wusokie gaże za wykłady.
Bill Clinton uważa, że 65-procentową akceptację Amerykanów, można przeliczyć na... 85-procent życiowego spełnienia. Poszybowałaby ona do 100 procent, gdyby w 2008 roku Clintonowie ponownie wprowadzili się do Białego Domu. Tym razem Hillary Clinton w roli głównego lokatora.
Tak się wchodzi do historii...