Są pierwszą drużyną softballową na Lubelszczyźnie i piątą w Polsce. Marzą o zdobyciu mistrzostwa Polski, a potem Europy. A chętnych do pójścia w ich ślady nie brakuje
Dlatego Wojciech Zakrzewski jedzie do Kutna. Tam po kilku dniach dowiaduje się, że na następne spotkanie ma już przyjechać z drużyną. Czasu nie ma wiele, ale udaje się. Zbiera chętne i tłumaczy im, co to za sport i jakie są zasady gry. – Dziewczyny pojechały, zobaczyły profesjonalne boiska i załapały bakcyla – uśmiecha się pani Agnieszka.
Zakładają klub
– To mój mąż wszystko rozkręcił, ale potem okazało się, że jedna osoba to za mało, dlatego ja też poszłam na kurs. I teraz jestem trenerką – śmieje się Zakrzewska. W październiku ubiegłego roku podejmują decyzję, by utworzyć Uczniowski Softballowy Klub Sportowy Czarne Mamby.
– Utworzyliśmy Stowarzyszenie i poprosiliśmy sponsorów o pomoc. Treningi mamy w szkole dzięki uprzejmości pani dyrektor. Dzieci za zajęcia nie płacą – mówi trenerka. – Jesteśmy pierwszą i jedyną drużyną na Lubelszczyźnie, a piątą w całej Polsce
Teraz od wtorku do soboty trenują dwie drużyny. Do jednej należą dziewczyny z 6 klasy Szkoły Podstawowej i 1 klasy Gimnazjum. Druga drużyna to uczennice 4 i 5 klasy podstawówki.
Nikogo nie odsyłamy
Dziewczyny przekonały się do tego sportu w Kutnie, gdzie były na szkoleniu. Tam mogły zobaczyć, jak grają aktualne mistrzynie Polski. – Spodobało im się, tam mają 6 profesjonalnych boisk. My tego nie mamy, gramy na normalnym boisku. Nie mamy profesjonalnych strojów, też na nie szukamy sponsorów. Zawodniczki mają stroje treningowe, które dostały w prezencie z Kutna – mówi pani Agnieszka.
W Kutnie drużyna z Poniatowej gra sparing z wicemistrzyniami Polski i wygrywa. Widzą też, ile czasu mistrzynie poświęcają na ćwiczenie chwytów i podań. – One czasem narzekały, że to nudne. A w tym sporcie to podstawa – mówi Zakrzewska.
Do drużyny ciągle zgłaszają się nowe dziewczyny. – Chętnych nie brakuje – mówi trenerka. – Teraz uczennice 2 klasy podstawówki pytają, czy też mogą się zapisać. Nikogo nie odsyłamy, zachęcamy. Może otworzymy trzecią grupę.
Prestiż
Softball to nie jest delikatna gra. – Dziewczyny robią wszystko, by zdobyć bazę. Nie patrzą na kurz, brud, na pozdzierane kolana. To jest walka. Nie narzekają na kontuzje. Dla nich to też zabawa, przygoda – wyjaśnia trenerka. – W pewnym sensie jest to też prestiż, czują się wyjątkowe, bo są jedyne w województwie. Widzę, z jaką dumą chodzą z pałkami, w swoich strojach.
Budzą sensację i zazdrość chłopaków. – Rodzice prosili, by dla chłopców otworzyć grupę, ale na razie to się nie uda – ucina Zakrzewska.
Co mogą osiągnąć w softballu? – Jeśli zdobędą mistrzostwo Polski, to pojadą na mistrzostwa Europy. A potem byłyby mistrzostwa świata. Jest o co walczyć – mówi. Zapewnia, że w przyszłym roku w lecie drużyna powalczy o mistrzostwo kraju.
– Teraz nie udało nam się pojechać. Bo okazało się, że na mistrzostwa Polski trzeba mieć paszport, a one nie wszystkie mają – mówi pani Agnieszka. Przyznaje też, że z dyscypliną u nastolatek różnie bywa. – Czasem kombinują, że głowa boli, brzuch, jak to dziewczyny. Ale tu jest krótka piłka, 3 nieobecności i trzeba z rodzicem przyjść się tłumaczyć – kwituje trenerka Czarnych Mamb.
Jesteśmy groźne
Decyzję o tym, by nazywać się Czarne Mamby podjęły same dziewczyny. – Są waleczne, dają z siebie wszystko na boisku, nazwa pasuje – śmieje się pani Agnieszka.
– Jak byłyśmy w Nałęczowie, to byłyśmy wszystkie na czarno ubrane i dlatego. Nic wspólnego nie ma to z "Tańcem z gwiazdami” i jurorką tego programu – zapewnia 13-letnia Paulina Zakrzewska, jedna z zawodniczek.
– Czarne Mamby to bardzo groźne węże, a my chcemy w ten sposób pokazać naszą siłę. Ale nie było łatwo wybrać nazwę, po kilku godzinach burzliwych dyskusji dopiero się udało – dodaje 14-letnia Karolina Jurak. Dziewczyna od roku mieszka w Poznaniu, ale na treningi do Poniatowej nadal przyjeżdża. – Tam, niestety, nie ma drużyny, a ja chcę trenować. Przyjeżdżam tak często, jak tylko mi szkoła pozwala. Teraz spędzam tu wakacje. Jak będę miała 16 lat, to zrobię odpowiedni kurs i założę drużynę w Poznaniu.
Ale o co chodzi?
Paulina Zakrzewska w drużynie Czarnych Mamb jest od początku. – Wybrałam softball, bo to jest coś nowego. Inne dyscypliny już mi się znudziły. Dzięki treningom mam lepszą orientację w łapaniu piłki, szybko biegam.
Przyznaje, że chłopaki im zazdroszczą i dopytują, czy też mogą grać. – Niektórzy starsi chłopcy próbują pod blokiem grać w softball, a wcześniej nas podpatrywali, o co w tej dyscyplinie chodzi – dopowiada Karolina.
– Niestety, trochę brakuje czasu na spotkania z koleżankami. Ale może to dobrze, bo gdyby nie softball to bym się nudziła – mówi Paulina. Nastolatka od 7 lat również tańczy disco dance. – Więc albo mam jeden trening, albo drugi. Nie wiem jeszcze, czy zostanę tancerką czy zawodniczką. Na razie nie mogę się zdecydować, bo obie rzeczy bardzo mi się podobają.
Mistrzostwa Europy
Zapewniają, że wszystkie zawodniczki się przyjaźnią. – Jest nas 14 i spędzamy ze sobą dużo czasu. No wiadomo, że czasem też się kłócimy, ale szybko się godzimy, bo musimy współpracować – mówią. Zgadzają się też co do celu, który sobie wytyczyły. – Pojechać z drużyną na mistrzostwa Europy i zdobyć medal. Potem do USA i zobaczyć, jakie tam są boiska i jak daleko można zajść w softballu.
Ale jeszcze nie wiedzą, czy softball to tylko hobby, czy sposób na całe życie.
– A może zrobię karierę piosenkarki, bo uwielbiam śpiewać i układam teksty piosenek – zastanawia się Karolina. – Jeszcze mam czas.