Krucha blondynka. Raczej długowłosa. Ale choreografia jak dla Osoby. Nie damska. Tancerz by mógł w ten ruch wejść. Bo można dojść do momentu, w którym zaszufladkowania ma się dość. To moment krytyczny. "Fatal Error”
Kolor przemysłowy
– Film miał być przesłaniem, pokazaniem tego, co dotyczy każdego z nas – opowiada Rusin. – Pomysłem było to, by obraz wyglądał jak z kamery przemysłowej, żeby nie było wiadomo, kto filmuje. Takie bezosobowe spojrzenie. Żeby obraz był zimny, brudny, nieostry. I czarnobiały. Kręciłem lustrzanką, by uzyskać taki efekt. Filmowaliśmy Beatę Mysiak na wiadukcie, na dachach, między blokami, na krzyżowaniach. Takie wszędzie i nigdzie. Podziwiam Beatę, zimno było strasznie, wiało. Sam bym czapki nie zdjął a ona z rozwianymi włosami, lekko ubrana. Od podmuchów sprzęt nam przewracało. Po tych zdjęciach Rysiek stracił głos, tak było zimno – wspomina Rusin, który interpretuje pięciominutową sekwencję, jako pokazanie bohaterki i jej świata. – Beata zaprasza w podróż. Resztę dopowiada ruchem.
Kolor tajemniczy
– Kręcona w kolorze końcówka spektaklu jest pokazaniem, że Beata niczym się nie różni od rówieśników. Od widzów. Jeden rekwizyt łączy obie filmowe części. Ale nie wiem, czy mogę przed premierą opowiadać aż tyle? – zastanawia się Rusin. I przyznaje, że na szczęście jest reżyserem, a nie operatorem, bo z rozróżnianiem kolorów u niego kiepsko. Całkiem niedawno się dowiedział, że jest kolor biskupi.
Kolor osobowościowy
– Zawsze ciekawiły mnie kwestie roli płci, role społeczne. Etykietki i szufladki. I ta chwila, kiedy się mówi dość. "Bellissimo”, w którym tańczył Wojtek Kaproń dotyczyło tego problemu i "nano” o tym było – mówi Ryszard Kalinowski, autor koncepcji choreograficznej. Beata nie chowa włosów, widz wie, że to tańczy kobieta, ale choreografia nie jest delikatna, nie jest ładna, kobieca. Ona nie traktuje swojego ciała dobrze. To Osoba, która zmaga się ze schematami.
Z drugiej strony, potrzebujemy jakiejś mapy, odniesienia, klasyfikacji. Rasa, płeć. To są takie odniesienia. Ale jest też ocena ludzi ze względu na to, jak się ubierają, jakie lubią kolory. Niebieski znaczy to, a zielony co innego.
I teraz nie wiadomo, czy zdać się na całkowitą wolność od klasyfikacji czy jej ulegać. Poddawać się na przykład teoriom Dariusza Tarczyńskiego, który analizuje osobowości na podstawie tego, jakiego koloru ma się ubranie? – Trochę to wyśmiewamy. Ten pan uważa, że pomarańczowy symbolizuje dążenie do osiągnięcia celu, który odpowiada za nasze szczęście. My odpowiadamy: Muszę. Potrafię. A z kolei żółty informuje o potrzebie kontaktów, chęci rozładowania problemów psychicznych. Symbolizuje lęk przed samotnością. My na to: Nie. Końcowa, filmowa sekwencja spektaklu ma być mrugnięciem do widza. Obie maja być okładką dla sekwencji ruchu – tłumaczy Kalinowski
Najbardziej niespodziewanym odtwórcą jednej z ról w spektaklu "Fatal Error” jest Bartłomiej Karcz.
Bartek studiuje na II roku animacji kultury. W piątek, 9 marca, wraz z całą grupą kolegów w ramach zajęć poznawał pracę kolejnej kulturalnej instytucji w miecie: Lubelskiego Teatru Tańca.
Studenci zostali zaproszeni do udziału w kręceniu sceny filmowej kończącej spektakl. Zdjęcia były cztery dni temu. Z całej grupy do Warsztatów Kultury, gdzie był plan filmowy, przyszedł tylko Bartek. – Miałem blisko, mieszkam w akademiku. Na planie mogliśmy rozmawiać na dowolne tematy, bo miał być knajpiany gwar. Siedziałem blisko Ryszarda Kalinowskiego, no i mogłem tak bezpośrednio porozmawiać z szefem teatru. Takie spotkanie to co innego niż na zajęciach – opowiada zadowolony student, w chwilę po tym jak Andrzej Rusin ogłosił koniec zdjęć i zgasły światła. I dodaje, że w niedzielę wybierze się na "Fatal Error”, żeby zobaczyć efekt.
Teatr Centralny i Lubelski Teatr Tańca: Fatal Error.
Koncepcja choreograficzna:
Ryszard Kalinowski. Kreacja: Beata Mysiak. Muzyka: Piotr Kurek. Projekt oświetlenia: Marcin Kowalczuk. Efekty filmowe: Andrzej Rusin. Spektakle
17 i 18 marca, godz. 19