26-letni reżyser z Lublina jest jedynym Polakiem, który znalazł się w gronie 50 finalistów międzynarodowego konkursu filmowego. Rywalizowało o to ponad 15 000 filmów. To, czy nasz człowiek będzie mieć szansę na pół miliona dolarów, zależy także od internautów.
Wydawało się bardzo filmowe
Do konkursu zgłoszono ponad 50 000 filmów z całego świata. Półfinałową pięćdziesiątkę wybierali jurorzy z wytwórni Scotta. I do gustu przypadła im m.in. "Wyłączność” nakręcona w 2009 r. przez Szota działającego w Lubelskiej Grupie Filmowej. Dla reżysera była to niespodzianka, bo jak sam mówi "festiwalowe życie tego filmu powoli się kończy”.
Obraz z 2009 roku to adaptacja opowieści Etgara Kereta. Dwoje ludzi inaczej widzi swój związek: on woli budować wspólne "my”, a ona karierę. Po kilku latach związku Laura odchodzi bez słowa. Szymon nie może się z tym pogodzić i stara się pojąć jej motywy. Jest jeden problem: musi ją najpierw odnaleźć. Ale dziewczyna za wszelką cenę stara się tego uniknąć.
– Dlaczego akurat to opowiadanie? Najbardziej uderzyło mnie to, że było bardzo obrazowo napisane. Zaczyna się sceną burzenia ściany w mieszkaniu. To wydało mi się bardzo filmowe, a sama scena była technologicznie wymagająca – wspomina Szot.
Opowiadanie przeczytał w grudniu 2008 r. i jeszcze w tym samym roku miał scenariusz, a jego poprawki zajęły kolejne cztery miesiące.
Gwiazdy na cztery dni
W obsadzie znalazły się też dość znane nazwiska. To Lesław Żurek (filmowy Szymon), grający w "Małej Moskwie”, "Kryminalnych” i "Londyńczykach”. To Agnieszka Judycka (Laura) znana z seriali "Pensjonat pod Różą” i "Na Wspólnej”.
Marką samą w sobie jest też autor muzyki, Michał Lorenc, który komponował m.in. do filmów "300 mil do nieba” i "Psy”.
– Zdjęcia trwały cztery dni – mówi Szot. – Dlaczego tak krótko? Aktorzy mieli ograniczony czas i nie mogliśmy rozwlekać zdjęć w nieskończoność. Do tego mieliśmy też wynajęty sprzęt, a każdy dzień korzystania z niego sporo kosztował. Tylko pierwszego dnia zdjęcia trwały aż 16 godzin.
Plenerowe ujęcia kręcone były na Starym Mieście, w rejonie Teatru Starego na rogu Jezuickiej i Dominikańskiej. Panoramy miasta kamera oglądała z dachu wieżowca przy Lwowskiej. Zdjęcia we wnętrzach powstały w użyczonym przez miasto pustostanie w jednej ze staromiejskich kamienic. Pierwsza wersja montażowa gotowa była już niecały miesiąc po zakończeniu zdjęć, później pojawiły się problemy techniczne. – Właśnie przez nie premierę planowaną na grudzień 2009 r. musieliśmy przełożyć na następny rok, na luty – wspomina reżyser.
Budżet filmu wyniósł 25 000 złotych. Pierwotnie szacowany był na 16 000 zł.
– Ale, jak to często bywa, koszty okazały się wyższe – przyznaje reżyser. 11 000 zł dołożyły władze miasta w ramach Lubelskiego Funduszu Filmowego. 12 000 zł wysupłał z własnej kieszeni sam Szot. Te pieniądze mu się zwróciły. Ale film na siebie nie zarobił, nie zwróciła się połowa kosztów produkcji.
"Wyłączność” była już na niejednym przeglądzie.
W 2010 r. na Festiwalu Kina Amatorskiego i Niezależnego zdobyła srebrną KANewkę. Obraz gościł też na przeglądzie filmów krótkometrażowych Short Film Corner w Cannes. W 2011 r. był nominowany do Nagród Polskiego Kina Niezależnego (OFFscarów) w kategoriach: najlepszy reżyser, najlepsze zdjęcia i najlepszy scenariusz. W 2010 r. nominowany był do Złotego Lajkonika na Krakowskim Festiwalu Filmowym.
Pół miliona do wygrania
Teraz ruch jest po stronie internautów, którzy w głosowaniu wyłonią 10 najlepszych filmów. Plebiscyt potrwa do 13 lipca na stronie http://www.youtube.com/yourfilmfestival
Finałowa dziesiątka obrazów zostanie zaprezentowana na Festiwali Filmowym w Wenecji. Zwycięzca zostanie wyłoniony spośród nich przez jury pod przewodnictwem Ridleya Scotta z udziałem aktora Michaela Fassbendera. Finaliści będą mogli starać się w wytwórni o opiewający na kwotę 500 000 dolarów grant na nową produkcję.
Wszystko przez dinozaury
Krzysztof ma 26 lat. Filmem zaczął się interesować już dawno. – Już na pierwszym filmie, na którym byłem w kinie. To był "Park Jurajski” w 1993 roku. W tym, że można było stworzyć w filmie świat tak skomplikowany, było dla mnie coś fantastycznego. To było jeszcze moje dziecinne, niewinne marzenie. Na poważnie filmem zająłem się w liceum, gdy III LO w Lublinie objęte było patronatem Akademii Filmowej prowadzonej przez TVP. Wtedy miałem styczność z profesjonalnym sprzętem, tam powstała Lubelska Grupa Filmowa – opowiada.
W latach 2006-2008 był słuchaczem Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie o specjalności reżyseria filmowa i telewizyjna. Ukończył ją z wyróżnieniem, następnie przez trzy lata pracował jako redaktor i montażysta w telewizji TVN.