Teraz jest tu cmentarz wojenny, a za 4 lata będzie lotnisko. Dziś ruszają prace związane z ekshumacją szczątków żołnierzy i przeniesieniem ich na cmentarz komunalny w Świdniku. Badania będą prowadzić archeolodzy i historycy, którzy
od dawna zadają sobie pytanie: co jeszcze kryje ta ziemia?
• Kiedy powstał wojenny cmentarz przy drodze z Lublina na Mełgiew?
- W 1915 roku, podczas I wojny światowej. Napór wojsk austro-węgierskich i niemieckich wspólnie prowadzących ofensywę przeciwko armii rosyjskiej znacznie się zintensyfikował. Rosjanie zaczęli się wycofywać, czego efektem były kolejne sukcesy odnoszone przez armię sprzymierzonych, np. zdobycie Trawnik 29 lipca, Biskupic czy też okolic wsi Chmiel. Kiedy Rosjanie opuszczali Lublin, skorzystali z tego ułani Legionów Polskich, którzy przy boku armii austro-węgierskiej zajęli miasto 30 lipca. Niemal równolegle toczyły się walki na terenie majątku Świdnik Duży. Krwawą areną stał się pobliski las. Tragicznymi pamiątkami boju w dniach 30 lipca-3 sierpnia stały się mogiły poległych, które zwycięscy żołnierze austro-węgierscy skomasowali w formę cmentarza, chowając w nim swoich towarzyszy broni oraz Rosjan. Tak właśnie powstał ten cmentarz.
• Potem była II wojna światowa i kolejne walki.
- W jej pierwszych dniach celem działań hitlerowskiego lotnictwa stało się zbombardowanie lotniska położonego niedaleko cmentarza. W kolejnych dniach września 1939 r. lotnisko było bazą przejściową dla pilotów III Poznańskiego Pułku Lotniczego, którzy stąd organizowali loty myśliwskie i rozpoznawcze. Niewykluczone, że któryś z ich poległych kolegów znalazł miejsce spoczynku na naszym cmentarzu. Po klęsce wrześniowej lotnisko służyło Niemcom, a w lipcu ‘44 r. trwała już na dobre ofensywa radziecka nadciągająca w stronę Lublina. Zacięte walki toczyły się na ternie gminy Wólka skąd poległych czerwonoarmistów przeniesiono po wojnie także na ten cmentarz.
• Ilu żołnierzy zostało pochowanych na cmentarzu?
- W ciągu swej historii cmentarz ulegał reorganizacji, a co za tym idzie zmieniał się stan ilościowy pochowanych. Istnieją przypuszczenia, że obecnie ziemia cmentarna kryje szczątki około 180 żołnierzy austro-węgierskich i 15 rosyjskich. Wśród pierwotnie pochowanych z armii austro-węgierskiej najliczniejszą grupę stanowili Niemcy austriaccy, Węgrzy, Czesi oraz Słowacy. Jeśli chodzi zaś o II wojnę światową, to wymienić należy 70 żołnierzy Armii Czerwonej ekshumowanych uprzednio z takich miejscowości jak m.in. Łuszczów, Hajdów, Rudnik, Felin, Świdnik Duży.
W tym przypadku udało się zidentyfikować nazwiska 17 wojaków. Pozostałe są dla nas nieosiągalne głównie z powodu braku medalików śmierci oraz innych elementów skutecznych w rozpoznawaniu tożsamości. Nie można również zapomnieć o spoczywających tu żołnierzach polskich z września 1939 r. Co prawda nie znamy ich dokładnej liczby, ale miejmy nadzieję, że nadchodząca ekshumacja rozwieje nasze wątpliwości w tej materii.
• Skąd wzięło się pana zainteresowanie tym właśnie cmentarzem?
- Przykuł moją uwagę już w dzieciństwie, a z wiekiem ta fascynacja się pogłębiała. Świadomość, że pod ziemią leżą szczątki żołnierzy dodawała szczypty tajemniczości, ale i szacunku dla pochowanych - niezależnie od istniejących w naszym społeczeństwie uprzedzeń i stereotypów. Uznałem, że historii się nie wybiera, trzeba stawiać jej czoło i dążyć do odkrywania czegoś nowego. Badaniem cmentarza zajmuję się na dobre od 6 lat. Rozpocząłem od odszukania źródeł historycznych w języku niemieckim, rosyjskim i polskim.
Tu nieoceniona rola Archiwum Państwowego. Nie omieszkałem też sięgnąć po opracowania książkowe, których jednak jest niewiele, jeśli idzie o tematykę grobownictwa wojennego. Tę wiedzę uzupełniłem relacjami okolicznych mieszkańców. Wciąż jednak ten cmentarz kryje wiele tajemnic.
• Czy przenosiny cmentarza mogą mieć znaczenie historyczne?
- Na to liczymy. Jest szansa, że dzięki ekshumacji ostatecznie zweryfikujemy liczbę pochowanych żołnierzy i tym samym zapełnimy jedną z luk naszej świadomości historycznej i regionalnej. Do tego dochodzi szereg pytań: Co jeszcze może być pod ziemią, prócz szczątków ludzkich? Jeśli jest jeszcze "coś”, to jak dobrze się zachowało i jakie miało przeznaczenie? Takie pytania pobudzają wyobraźnię.
Potrzebujemy znaków przeszłości, śladów pamięci. Historia jest bowiem o tyle ciekawa, o ile można jej dotknąć, a nie tylko zerkać do niej z perspektywy podręcznika.
Cmentarz usytuowany jest przy drodze Lublin–Mełgiew, na terenie lasu, który
od XIX wieku wchodził w skład majątku Świdnik Duży, będącego własnością Fundacji św. Wincentego a Paulo. Fundacja założyła tu szpital rehabilitacyjny dla osób chorych na gruźlicę, a pensjonariuszami opiekowały się siostry szarytki. Dziś po majątku pozostał las wraz z częścią zabudowań folwarcznych i dworkiem.
Pochówek
Zabitych żołnierzy chowano pierwotnie w prymitywnie i naprędce sporządzonych mogiłach. Groby sytuowano w bliskości charakterystycznych elementów krajobrazu, tak by szybko i łatwo je odnaleźć. Po ustaniu walk w oparciu o specjalnie spisane ewidencje można było odszukać mogiły i skomasować w granicach tworzonego cmentarza. Cmentarz postanowiono utworzyć w lesie, na jego skraju przy drodze z Lublina do Mełgwi.
Ekshumacja
Po 1945 roku na posiedzeniu Komitetu do spraw Ekshumacji Żołnierzy Armii Radzieckiej przewodniczący Władysław Skrzypek zaproponował przeniesienie żołnierzy poległych i pochowanych w różnych rejonach gminy Wólka na wspólne miejsce spoczynku. Zasugerował istniejący już w Świdniku Dużym cmentarz z I wojny światowej. Członkowie komitetu zaaprobowali wniosek i decyzję przyjęto bez wnoszenia poprawek.
Przenosiny
Ekshumacją i przenosinami cmentarza zajmą się 3 firmy. Nadzór archeologiczny powierzono Muzeum Lubelskiemu w Lublinie, prace ziemne i przenosiny wykona Zakład Usług Pogrzebowych Zygmunt Dziurka ze Świdnika. Zagospodarowaniem nowej kwatery wojennej na cmentarzu komunalnym w Świdniku zajmie się zaś Związek Polskich Artystów Plastyków z Warszawy. Prace mają się zakończyć w ciągu 45 dni. Będą kosztować ponad 230 tys. zł.