Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

26 czerwca 2003 r.
12:01
Edytuj ten wpis

Wierzę, że istnieje inny świat

Rozmowa z pierwszym polskim kosmonautą

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować



• Dziś mija 25 lat od chwili, gdy razem z radzieckim kosmonautą Piotrem Klimukiem, poszybował pan w przestrzeń kosmiczną na statku Sojuz-30. Szykują się jakieś uroczystości jubileuszowe?
– Tak. Patronat nad nimi objął prezydent Aleksander Kwaśniewski. We Wrocławiu odbędzie się dwudniowe sympozjum na temat lotów kosmicznych. Przyjedzie wielu astronautów, którym chciałbym pokazać Wrocław, moje ukochane miasto, w którym urodziły się moje dzieci, gdzie latałem i szkoliłem się w aeroklubie. Goście jubileuszowych uroczystości odwiedzą także Warszawę.
• W jakich okolicznościach dowiedział się pan, że poleci w Kosmos?
– Znalazłem się w grupie kandydatów, od których wymagano specjalnych predyspozycji, przede wszystkim zdrowotnych. Z tej grupy wyselekcjonowano 16 pilotów. Następnie lekarze z Instytutu Medycyny Lotniczej zredukowali szesnastkę do ośmiu osób, do których później dołączyło dwóch kolegów. Tę dziesiątkę wysłano na obóz kondycyjny do Mrągowa, a później do Zakopanego. Chodziło o to, żeby, w wyniku dość wyczerpujących ćwiczeń, wyeliminować najsłabszych. Próbę zdało tylko pięć osób. Nie chwaląc się, osiągnąłem bardzo dobre wyniki. Jesienią 1976 r. zostaliśmy skierowani do Gwiezdnego Miasteczka pod Moskwą. Tam, w centrum przygotowania kosmonautów, spędziliśmy aktywnie trzy tygodnie. Ale decyzja o locie w Kosmos zapadła dopiero po naszym powrocie do kraju.
• Czy miał pan tę świadomość, że jest jedynym Polakiem, który wyruszy niebawem na podbój Kosmosu?
– Dość długo to do mnie docierało.
• O czym pan myślał, będąc w Kosmosie?
– Pojawił się niepokój. Z jednej strony taki lot to wypełnienie jakiejś misji, to silna motywacja, że chcę lecieć, a z drugiej strony rozpatrywałem każdą awarię, która uniemożliwi mi np. wyjście na orbitę.
Ja wiedziałem, teoretycznie byłem dobrze przygotowany, jak się zachować w przypadku awarii. Myślałem głównie o tym, co będzie, kiedy skończy się misja, kiedy ją wykonam i przyjdzie pora wracać na Ziemię. I że to nie będzie zwykły powrót, jak powrót samolotem. Bo to jest przecież pokonanie wielu barier, wielu, nie do końca rozpoznanych, zjawisk fizycznych, które dzieją się w dużym przeciążeniu, ogromnej wibracji, w morzu płomieni...
Cały czas powracały do mnie obrazy z dzieciństwa. Ja lubiłem wejść na najwyższe drzewo w okolicy, bo to drzewo dawało mi możliwość spojrzenia gdzieś daleko. Upajałem się tym widokiem. Przypomniało mi się w Kosmosie to drzewo, ta sosna z mojego dzieciństwa. „No dobrze – powtarzałem sobie – ale z tego Kosmosu też będziesz musiał zejść. Czy dobrze zrobiłeś, wchodząc?
• Czy rodzina bardzo przeżywała pański lot?
– Tak, przeżywała. Ale ja swojej rodzinie zawsze dostarczałem wielu emocji.
• Zabrał pan ze sobą, lecąc w Kosmos, fotografię rodziny?
– Zabrałem takie zdjęcie, kilka odznak pilota, fragmenty zbiorów filatelistycznych, karty tytułowe moich ulubionych książek (m.in. Sienkiewicza i Saint Exupery’ego), utrwalony na pocztówce dźwiękowej hymn narodowy, pamiątki moich dzieci... To był taki nieoficjalny bagaż, obok oficjalnego, którego zawartość stanowiły: ziemia spod Warszawy i spod Lenino, portret przywódcy (wtedy to był Gierek), flaga państwowa.
• Podobno miał pan najpiękniejszy start w historii lotów?
– Proszę spojrzeć na to zdjęcie na ścianie (z gen. M. Hermaszewskim rozmawiam w jego mieszkaniu, w którym jeden z pokoi wypełniony jest pamiątkami związanymi z Kosmosem). To było tak, jak widać na tej fotografii. Słońce się jeszcze jarzy, jest czerwono-krwiste, chyli się nad horyzontem, a niebo jest purpurowe. I w wielkim huku, łoskocie, kurzu i dymie następuje eksplozja. Rakieta spalając 1,5 tony paliwa na sekundę (potworna siła musi dźwignąć 400-tonową rakietę), unosi się w górę. Ale początkowo wrażenie jest inne, jakby rakieta wpadała w obłok unoszącego się pyłu, z którego dopiero stopniowo zacznie się wyłaniać.
Mam serię takich zdjęć – jak stoimy na wyrzutni, jak rakieta wyłania się z pyłu i gdy jesteśmy już na tle błękitu nieba, nabieramy prędkości. I ostatni kadr – kiedy widać słońce już zachodzące, ten pył rozmyty i rozchylone, już niepotrzebne nikomu, ramiona wyrzutni. Spokój. Ludzie zrobili swoje.
• Odnoszę wrażenie, że jest pan człowiekiem romantycznym.
– To wynika z mojego zawodu pilota, który zmaga się z prawami przyrody, postrzega harmonię w przyrodzie i jej piękno. Jeśli się to zauważa na co dzień, łatwiej się wtedy egzystuje. Niektórzy lubią pójść na piwo do pubu albo do teatru. A ja wolę pójść do lasu, żeby zobaczyć jak przyroda żyje. Lubię oglądać zachód słońca, podpatrywać ptaki gnieżdżące się w szuwarach i jak przyroda budzi się o świcie. To mnie bardzo uspokaja. Moja żona najlepiej odpoczywa nad morzem, a ja zdecydowanie wolę góry. Bo jak się wejdzie w dolinę, to słychać życie gór. Nawet gdy panuje pozorna cisza, słychać dudnienie wiatru. A jeszcze jak halny nadciąga, to jest wtedy taka mowa gór.
• Czym zajmował się pan podczas lotu?
– Podczas wejścia na orbitę i lotu odpowiedzialny byłem za operacje dynamiczne, sprawne funkcjonowanie systemu napędowego i system orientacji. Byłem przygotowany do samodzielnego sterowania statkiem i ewentualnego sprowadzenia go na ziemię.
Po połączeniu się ze stacją orbitalną, na jej pokładzie realizowaliśmy program naukowy z zakresu medycyny i biologii kosmicznej, technologii materiałowej i teledetekcji. Prowadziłem też obserwacje wzrokowe powierzchni ziemi, oceanów, mórz, dalekiego Kosmosu, wykonywałem eksperymenty technologiczne, polegające na topieniu w specjalnym urządzeniu kadmu, teluru i rtęci, celem produkcji różnorodnych stopów. Normalnie nie da się tego zrobić na Ziemi, tak, jak nie da się wymieszać oleju z wodą. W stanie nieważkości substancje te przenikają się molekularnie i krystalizują jako monolit.
• Jakie to uczucie być w stanie nieważkości?
– To jest coś dziwnego, że mogę unosić się w powietrzu, mogę być na ścianie albo na suficie. A serce „nie rozumie” i tłoczy krew tak, jakby człowiek był na Ziemi. Tej krwi wydaje się być za dużo, odnosi się wrażenie, że głowa rośnie.
Wtedy nie było łóżek, specjalnych kajut do spania, żeby każdy miał namiastkę intymności. Początkowo powiesiłem śpiwór na ścianie, głową do dołu, lecz było mi niewygodnie. W końcu znalazłem sobie dwa metry na suficie i tam umocowałem śpiwór. Tak spałem.
• A jak było z odżywianiem?
– Kosmiczne jedzenie jest przygotowywane w specjalnych zakładach przetwórstwa żywności. To są miniaturowe chlebki, a drugie dania liofilizowane, które – żeby zjeść – trzeba uzupełnić gorącą wodą, uzyskiwaną z własnego potu. Mieliśmy w tubkach konserwy mięsne i jarzynowe, przeciery twarogowo-owocowe, kandyzowane owoce, mleko, kawę, herbatę.
• Jak wygląda Ziemia z Kosmosu?
– Jawi się jako błękitno-biała kula. A jak się wpatrzyć w szczegóły, to można rozpoznać wszystkie kontynenty. A gdy się nakładają odbicia słońca od naszej planety i od atmosfery, to Ziemia mieni się całą gamą kolorów. Nic dziwnego, że kiedy Gagarin ujrzał się Ziemię z Kosmosu, to wypowiedział pełne zachwytu słowa: „Jak tu pięknie!”.
• Stanisław Lem w rozmowie ze mną powiedział, że Kosmos milczy. Czy pan też jest takiego zdania?
– Niby panuje absolutna cisza, ale nie w statku kosmicznym, w którym muszą nieustannie pracować urządzenia – pompy hydrauliczne, systemy termoregulacji, wentylatory. Kosmos żyje poprzez mruganie gwiazd, poprzez dynamikę ruchu, który jest widoczny. Kiedyś uważano, że Ziemia jest w centrum wszechświata, w centrum naszej galaktyki. A okazuje się, że jesteśmy, nie powiem, że na peryferiach, ale gdzieś tam... na odpowiednim miejscu. Daleko od środka galaktyki i daleko od jej krańców.
Byłoby nietrafnym sądzić, że jesteśmy sami w Kosmosie. Może nasze zmysły nie obejmują całości świata materialnego, ale jeśli o mnie chodzi, to wierzę, że istnieje inny świat. Istnieją pewne fakty, których nauka nie potrafi wyjaśnić, jednak one są tak precyzyjne, tak doskonałe, że zaprzeczają twierdzeniom, że we wszechświecie jesteśmy sami.
• Wylądował pan na polu kukurydzy?
– Tak jak widać na tym zdjęciu (gen. Hermaszewski pokazuje mi fotografię). I Piotr Klimuk zerwał z tego pola źdźbła kukurydzy. „To jest nasze” – powiedział. I ja te źdźbła zabrałem ze sobą. Gdy stałem na tym polu, ktoś nieoczekiwanie wręczył mi bukiet kwiatów. „To od żony” –usłyszałem. Bardzo się w tym momencie roztkliwiłem, łzy szczęścia cisnęły mi się do oczu.
Zwyczajem było to, że kosmonauci na kopsule rakiety, jeszcze gorącej, tuż po wylądowaniu, składali autografy i podziękowania dla konstruktorów statku kosmicznego. Ale myśmy zapomnieli zabrać kredę. Nie namyślając się długo, podszedłem do radzieckiej dziennikarki i poprosiłem o szminkę.
• Czy utrzymuje pan kontakty z innymi kosmonautami?
– Przyjaźnię się z wieloma kosmonautami z całego świata, których grono każdego roku się powiększa. Jestem 89 astronautą świata na liście Międzynarodowego Stowarzyszenia Kosmonautów i Astronautów, która teraz liczy 440 członków. Raz w roku spotykamy się na tygodniowym kongresie.
• A co pan zawdzięcza Oficerskiej Szkole Lotniczej w Dęblinie?
– To, że takie małe pacholę, wywodzące się z małego dolnośląskiego miasteczka, zostało ciepło przyjęte w Dęblinie, a później mu zaufano i dano w ręce stery. W szkole tej spełniły się moje młodzieńcze marzenia. Ta szkoła ukształtowała mnie jako pilota, a później, po latach, byłem jej komendantem.
• Pojawili się pierwsi kosmonauci-turyści. Czy, gdyby pan dysponował odpowiednią gotówką, skorzystałby z takiej kosmicznej turystyki?
– Kosmos wart jest każdych pieniędzy. Ale gdybym miał duże pieniądze, wolałbym je zainwestować inaczej. Choć nie ukrywam, że chciałbym jeszcze raz polecieć w Kosmos. Teoretycznie jest to możliwe. Amerykanin John Glenn poleciał w kosmos po raz wtóry, gdy miał 77 lat, a mnie do tego wieku jeszcze trochę brakuje.
Rozmawiał Janusz Świąder

Pozostałe informacje

Fragment środowych zawodów

PGE Start Lublin pokonał Rilski Sportist w FIBA Europe Cup

Biorąc pod uwagę serię ostatnich porażek, to mecz z Rilskim Sportis był bardzo ważny. Mistrz Bułgarii to drużyna absolutnie w zasięgu lubelskiej ekipy i to było widać od pierwszych akcji w hali Globus.

Bogdanka LUK Lublin przegrała z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:3

W meczu na szczycie Bogdanka LUK Lublin przegrała z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:3

W spotkaniu 13. kolejki rozegranym awansem Bogdanka LUK Lublin przegrała z Aluronem CMC Wartą Zawiercie 2:3

Zgubili się podczas grzybobrania

Zgubili się podczas grzybobrania

Dziadek z wnukami wybrał się na grzybobranie, jednak w pewnym momencie zgubili się w lubartowskich lasach. Pomogła szybka reakcja lokalnego dzielnicowego.

Gigant meblowy planuje około 800 zwolnień do końca przyszłego roku

Gigant meblowy planuje około 800 zwolnień do końca przyszłego roku

Spółka Black Red White planuje przeprowadzenie dużych zwolnień grupowych. Jak poinformował Powiatowy Urząd Pracy w Biłgoraju, do końca 2026 roku pracę może stracić około 800 osób zatrudnionych w różnych lokalizacjach firmy w całym kraju.

Amerykańska giełda miała przynieść zysk. Przyniosła 900 tys. zł straty

Amerykańska giełda miała przynieść zysk. Przyniosła 900 tys. zł straty

46-letni mieszkaniec powiatu lubelskiego liczył na ogromny zysk na amerykańskiej giełdzie. Wizja zysku okazała się zwykłym oszustwem. Mężczyzna stracił 900 tys. zł.

Przemysław Czarnek i przedstawiciele PiS pod Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie

Kłótnia o stan szpitali. Czarnek atakuje, NFZ się broni

Przemysław Czarnek, wspierany przez grupę przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, stanął przed Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie i ogłosił, że sytuacja w polskiej służbie zdrowia jest dramatyczna. Padły słowa o tragedii pacjentów, przekładanych operacjach onkologicznych i setkach milionów złotych niewypłaconych szpitalom przez NFZ. Ten wszystkiemu zaprzecza.

Śmiertelny strzał podczas polowania. Nie żyje 68-latek

Śmiertelny strzał podczas polowania. Nie żyje 68-latek

Policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności tragedii, do której doszło podczas polowania w Milejowie. Śmierć poniósł 68-letni mężczyzna. Zatrzymano innego uczestnika polowania – 50-latka.

Dolnośląskie Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie otwarte
film

Dolnośląskie Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie otwarte

Od jakiegoś czasu obserwujemy, że nasze dzieci izolują się i mają trudności w radzeniu sobie z emocjami, ale dopiero pandemia z 2020 roku ujawniła, z jak dużymi problemami psychicznymi się mierzą i jak bardzo potrzebują pomocy - powiedział Robert Raczyński, prezydent Lubina podczas uroczystego otwarcia Dolnośląskiego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Lubinie. Dodał, że miasto za 130 mln zł zbudowało miejsce kompleksowego wsparcia dla dzieci i ich rodziców.

Sycylia na wyciągnięcie ręki. I to z lubelskiego lotniska

Sycylia na wyciągnięcie ręki. I to z lubelskiego lotniska

Z lubelskiego lotniska będzie można polecieć prosto na Sycylię. Linia lotnicza Ryanair ogłosiła uruchomienie nowego sezonowego połączenia do Trapani – malowniczego miasta w zachodniej części wyspy. Pierwsze loty zaplanowano na początek sezonu letniego 2026.

Co nowego u Volkswagena w 2025 roku? Przegląd premier i trendów

Co nowego u Volkswagena w 2025 roku? Przegląd premier i trendów

Rok 2025 zapowiada się dla Volkswagena jako okres strategicznej dwutorowości, który balansuje między przyspieszoną ofensywą elektryczną a ewolucją modeli spalinowych. Gigant motoryzacyjny wprowadza na rynek premiery, które mają zdefiniować jego pozycję na nadchodzące lata. Obserwujemy wyraźny trend poprawy ergonomii oraz integracji zaawansowanych technologii cyfrowych we wszystkich segmentach rynkowych. Klienci mogą spodziewać się zarówno modeli rewolucyjnych, jak i starannie zmodernizowanych, uwielbianych przez kierowców bestsellerów.

W tym budynku, przy ul. Hrubieszowskiej 102, planowane jest otwarcie pierwszej wystawy

1,2 mln zł na pamięć i pojednanie. Rusza projekt Muzeum Ofiar Rzezi Wołyńskiej w Chełmie

W Chełmie postawiono właśnie ważny krok na drodze do budowy miejsca, które w założeniu ma łączyć pamięć o ofiarach z misją pojednania narodów. Prezydent miasta Jakub Banaszek podpisał umowę z firmą Pas Projekt Sp. z o.o. z Nadarzyna na opracowanie pełnej dokumentacji projektowo-kosztorysowej dla Muzeum Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz Centrum Prawdy i Pojednania im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Black Weeks – wielkie promocje, które kuszą obniżkami. Jak kupować mądrze i naprawdę zaoszczędzić?

Black Weeks – wielkie promocje, które kuszą obniżkami. Jak kupować mądrze i naprawdę zaoszczędzić?

Coraz więcej sklepów zamiast jednodniowego święta zakupów organizuje całe tygodnie pełne okazji. Black Weeks to czas, kiedy ceny spadają, a klienci masowo ruszają na zakupy w poszukiwaniu wymarzonych produktów w niższych cenach. Wystartował okres, który dla wielu jest najlepszym momentem w roku, aby kupić elektronikę, sprzęt RTV, ubrania czy kosmetyki taniej niż zwykle. Jednak czy każda promocja jest tak korzystna, na jaką wygląda? Warto przyjrzeć się bliżej, na czym polega promocja Black Weeks, skąd się wywodzi i jak nie dać się złapać w marketingowe pułapki.

Rozświetl swoje Święta z Elektro-Spark – sprawdź, jakie lampki i dekoracje wybrać, by stworzyć magiczny nastrój

Rozświetl swoje Święta z Elektro-Spark – sprawdź, jakie lampki i dekoracje wybrać, by stworzyć magiczny nastrój

Nic nie wprowadza w świąteczny klimat tak skutecznie jak oświetlenie świąteczne. To właśnie ono nadaje wnętrzom ciepło, przytulność i wyjątkowy blask, który sprawia, że grudniowe wieczory stają się naprawdę magiczne. Migoczące lampki świąteczne na choince, oknach czy tarasie potrafią odmienić każde wnętrze i zbudować atmosferę radości oraz spokoju. Jeśli w tym roku chcesz, by Twoje dekoracje zachwycały, warto postawić na nowoczesne, energooszczędne rozwiązania, które łączą estetykę z funkcjonalnością.

Wysoka wygrana na Lubelszczyźnie!

Wysoka wygrana na Lubelszczyźnie!

Szczęście uśmiechnęło się do gracza z Puław – ponad 538 tysięcy złotych w Eurojackpot!

Oskarżony został doprowadzony na pierwsze posiedzenie Sądu Apelacyjnego  30.10.2025 roku. Jawność tej rozprawy została jednak w całości wyłączona.

Zbrodnia w kancelarii komorniczej. Sąd apelacyjny nie zmienił wyroku

Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał w mocy wyrok wobec 45-letniego Karola M., skazanego za brutalne zabójstwo łukowskiej komorniczki. W styczniu tego roku mężczyzna został skazany na 25 lat pozbawienia wolności, z możliwością warunkowego zwolnienia po 22 latach.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium