18,7 mln za kazimierskie kamieniołomy to wygórowana kwota? Chyba tak, skoro nie ma chętnych. Mimo ogólnopolskich ogłoszeń nie znalazł się ani jeden inwestor, który przynajmniej wpłaciłby wadium.
Wadium przy przetargu wynosiło 200 tys. zł.
Przy oczekiwanej cenie za 4,7-hektarową działkę, zbliżonej do rocznego budżetu całej gminy, to bardzo niewiele. Dlatego władze miasta są zaskoczone, że nikt nie stanął do przetargu.
- Mieliśmy sygnały, że są zainteresowani kupnem tego miejsca. Bo lepiej sprzedać kamieniołomy, a pieniądze przeznaczyć na rozwój i inwestycję całej gminy, niż dalej miałyby leżeć odłogiem - słychać w kazimierskim magistracie.
Fiasko pierwszego podejścia do sprzedaży kamieniołomów nie oznacza jednak całkowitej rezygnacji z planów prywatyzacji tego terenu. Kolejna próba jego sprzedaży zostanie podjęta najprawdopodobniej w październiku. Niewykluczone, że wtedy cena wywoławcza zostanie nieznacznie zmodyfikowana.
Co będzie, jeśli w październiku gmina znajdzie kontrahenta? Pozyskane w ten sposób pieniądze mają wydatnie zasilić budżet inwestycyjny gminy. Wśród zadań, które doczekałyby się wtedy realizacji, wymienia się rewitalizację wzgórza zamkowego - innej sztandarowej atrakcji miasteczka.
Przypomnijmy, że plan pozbycia się działki został oprotestowany przez powołany w tym celu Obywatelski Komitet Ochrony Krajobrazu Kamieniołomu w Kazimierzu Dolnym.
Obrońcy krajobrazu uważają, że zanim gmina pozbędzie się działki, powinna najpierw zadbać o sprecyzowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Bo plan, zdaniem komitetu, zbyt swobodnie określa przeznaczenie działki i sposób jej zagospodarowania. Chodzi o to, by szczegóły planu ograniczyły inwestora tak, aby nie mógł zniszczyć walorów krajobrazowych kamieniołomów. (greg)
Więcej informacji z Puław na www.mmpulawy.pl