Władze Puław za kilka miesięcy będą musiały zmierzyć się z poważnym, problemem finansowym. Chodzi o spodziewany, znaczący wzrost kosztu najmu powierzchni pałacowych dla Muzeum Czartoryskich. Ile zapłaci miasto?
Muzeum Czartoryskich po przekształceniach jest jednostką podlegającą jedynie miastu Puławy. Żeby funkcjonować, korzysta z obiektów zarządzanych przez Instytut Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa. Głównie z Pałacu Czartoryskich, w którym znajdują się zarówno sale wystawiennicze, jak i pomieszczenia biurowe tej jednostki. Muzeum to również Świątynia Sybilli, Dom Gotycki i Aleksandryjski. Wynajmowany metraż jest zatem ogromny. Koszty pozostają jednak umiarkowane, bo do czasu zakończenia tzw. trwałości projektu unijnego, miasto nie musiało płacić czynszu.
Szkopuł w tym, że ta trwałość pod koniec tego roku wygaśnie. A to oznacza, że IUNG, jako zarządca osady pałacowo-parkowej, wystawi miastu nowy rachunek za każdy kolejny (po październiku) miesiąc użytkowania zabytkowych obiektów. Wzrost kosztów po stronie budżetu miasta może wynieść nawet kilkaset tysięcy złotych w skali roku.
– Jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby mówić o szczegółach, ale mogę potwierdzić, że ten wzrost będzie znaczący. O tym, ile dokładnie wyniesie nowy koszt wynajęcia naszych pomieszczeń dla miasta, zdecyduje operat szacunkowy – mówi prof. Wiesław Oleszek, dyrektor IUNG-u.
Ustalenie nowych zasad korzystania z nieruchomości instytutu to obecnie jedno z najważniejszych zadań czekających władze Puław. Właściwe rozmowy na ten temat jeszcze się nie rozpoczęły.
– Należy wypracować zasady dalszego najmu sal i obiektów parkowych na działalność muzealną, dlatego ten temat jest poruszany w rozmowach z dyrektorem IUNG – mówi Magdalena Woźniakowska, kierownik Wydziału Kultury, Promocji i Komunikacji Społecznej. – Bardzo nam zależy na dalszej, dobrej współpracy i ustaleniu zasad wynajmu satysfakcjonujących obie strony – dodaje.
Jeśli nowa cena nie zostanie zaakceptowana przez miasto, niewykluczone, że władze wrócą do starego pomysłu zmniejszenia powierzchni najmu. To jednak utrudniałoby rozwój miejskiego muzeum, które nie chce ograniczać swojej działalności wyłącznie do murów Pałacu Czartoryskich.
Poprzednie władze Puław, z myślą o muzealnictwie, kupiły Pałac Marynki. Niestety, poza możliwością organizacji miejskich imprez na dziedzińcu, sam obiekt przez lata nie będzie nadawał się do wykorzystania. Na przeszkodzie stoją wysokie koszty adaptacji i remontów zgodnych z ewentualnymi wytycznymi konserwatora zabytków. Jak już pisaliśmy, całość można liczyć w dziesiątkach milionów złotych. A to oznacza, że miasto jest obecnie skazane na współpracę z instytutem rolniczym, co nie wzmacnia jego pozycji negocjacyjnej.