Lekarz dyżurujący w podstacji pogotowia nie przyjął niepełnosprawnej dziewczynki.
Lekarz nie chciał przyjąć pacjentki. – Przez jakiś czas próbowałem go przekonać, aby przynajmniej obejrzał nogę i coś poradził – twierdzi nasz Czytelnik. – Pan doktor raczył mnie poinformować, że to nie jest ambulatorium i mam się zgłosić do przychodni w godzinach pracy. On nie jest od takich przypadków. Mimo faktu, że córka jest osoba niepełnosprawną, nie udało mi się przekonać tego lekarza. – Nawiasem mówiąc, w tym czasie mógł obejrzeć ją kilkakrotnie i coś poradzić – dodaje.
Jak twierdzi ojciec dziewczynki, w tym czasie nie było żadnych innych pacjentów, ani zgłoszeń.
Zwróciliśmy się w tej sprawie do szpitala w Puławach, do którego należy Specjalistyczny Zespół Ratownictwa Medycznego w Nałęczowie. Placówka odpowiedziała, że zespół zajmuje się nagłymi zagrożeniami zdrowia, a to nie był przypadek tego rodzaju.
– Ocena sytuacji nastąpiła w wyniku bezpośrednio przeprowadzonej rozmowy – poinformowała Jolanta Herda, dyrektor SPZOZ w Puławach. – Do oceny sytuacji zdrowotnej lekarz – kierownik Specjalistycznego Zespołu Ratownictwa Medycznego SOR był w świetle przepisów prawa uprawniony.
– Świadczenia udzielane są w trybie ambulatoryjnym, a w przypadkach medycznie uzasadnionych również w domu pacjenta, od poniedziałku do piątku w godzinach 18.00–8.00 oraz całodobowo w soboty, niedziele i święta – informuje Małgorzata Bartoszek, rzecznik prasowy Lubelskiego OW NFZ.
– Stosowne ogłoszenie zostało umieszczone również przy wejściu do Przychodni Rejonowej w Nałęczowie – czytamy w informacji od dyr. Herdy.
Ale w Nałęczowie nie ma żadnego punktu nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Najbliższy jest dopiero w Puławach.
Mieszkaniec Nałęczowa w końcu poszedł po pomoc do jednej z aptek. Farmaceutka poleciła mu maść i lek antyalergiczny dostępny bez recepty. – To pozwoliło przetrwać córce do następnego dnia, kiedy to po kilku godzinach oczekiwania uzyskała maść i antybiotyk na receptę od lekarza rodzinnego – dodaje.