W trzech gminach powiatu puławskiego wybory nie zostały jeszcze rozstrzygnięte. Kampanie przed II turą w Nałęczowie, Wąwolnicy i Żyrzynie nie zawsze były spokojne. Kandydaci na burmistrza Nałęczowa spotkali się nawet w sądzie.
W pierwszej turze wyborów na burmistrza Nałęczowa Andrzej Ćwiek uzyskał 44,17 proc. głosów, a startujący z komitetu Jutro Nałęczów Andrzej Mazierski 42,17 proc. Przed drugą turą między kandydatami do fotela burmistrza doszło do procesu. Andrzej Mazierski pozwał obecnego burmistrza Andrzeja Ćwieka za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na jego temat. Chodzi o ulotkę, jaką pod koniec ubiegłego tygodnia zaczął kolportować Komitet Wyborczy Wyborców Miasto i Gmina, którego kandydatem jest Ćwiek. Zawarte są w nim informacje o tym, że Mazierski mówił nieprawdę o swojej karierze w spółkach oraz o swoim wykształceniu biznesowym, a także, że nie jest uważany za społecznika i nie cieszy się poważaniem w swoim miejscu zamieszkania. Materiał był rozdawany mieszkańcom razem z reklamami wyborczymi obecnego burmistrza. Mazierski domagał się, by sąd zakazał jego rywalowi rozpowszechniania nieprawdziwych informacji. Chciał także sprostowania w lokalnych mediach.
W środę podczas trwającego blisko cztery godziny procesu Mazierski opowiadał o swojej karierze zawodowej i zdobytym wykształceniu. Z kolei Andrzej Ćwiek tłumaczył, że wielokrotnie w trakcie kampanii wyborczej apelował do kontrkandydata o przedstawienie dokumentów potwierdzających przedstawiane przez niego fakty. Kiedy ich nie otrzymał, zdecydował się na przygotowanie ulotki.
Wynik procesu został ogłoszony następnego dnia. Komitet Wyborczy Wyborców Miasto i Gmina został zobowiązany do zamieszczenia sprostowań w lokalnej prasie i portalach internetowych. Jednocześnie sąd oddalił wniosek Mazierskiego o zapłatę przez kontrkandydata kwoty 10 tys. zł na cel publiczny.
W Żyrzynie walka o fotel wójta toczy się pomiędzy obecnie urzędującym wójtem Andrzejem Bujkiem, który uzyskał w I turze 40,18 proc. głosów, a Renatą Kapustą-Kawką, która dostała 24,84 proc. Bujek, który rządzi w Żyrzynie od 1990 r., twierdzi, że przez całą kampanię rywale agresywnie go atakowali. - Pojawiło się sporo niezgodnych z prawdą zarzutów, w internecie jest mnóstwo nieprawdziwych, negatywnych komentarzy. Zastanawiałem się nawet, czy nie zgłosić tego do prokuratury - mówi wójt. Swojej obecnej kontrkandydatce Bujek zarzuca działanie niezgodne z prawem. - Moja oponentka rozdaje ulotkę, na której nie ma nazwy jej komitetu wyborczego, są na to świadkowie. Uznałem, że to nielegalne i wystosowałem pismo do komisji wyborczej.
Na ulotce, którą rozdawała podczas spotkań z mieszkańcami Renata Kapusta-Kawka, znajduje się ranking gmin z całej Polski. Jest to podsumowanie kadencji 2010-2014 opracowane przez firmę Curlis. Analitycy umieścili Żyrzyn na 2457 miejscu. - Ja tego rankingu nie przeprowadziłam, jest on dostępny dla każdego w internecie. Nie zlecałam żadnej firmie wydania tego w formie ulotki, wydrukowałam to na własnej drukarce i nie widzę w tym nic złego - broni się kandydatka. - Jedynym błędem, jaki mógł popełnić mój komitet, było napisanie, że słaby wynik w rankingu to efekt rządów ekipy wójta, ale to jest przecież oczywiste. Przecież poza obecnym wójtem nikt więcej nie sprawował władzy w gminie.
Wąwolnica
Dużo spokojniej kampania przebiega w Wąwolnicy, gdzie w II turze głosowania biorą udział: Waldemar Pietrak (26,76 proc.) oraz Marcin Łaguna (26,66 proc.). Różnica między ich wynikami wyniosła jedynie dwa głosy.
- Do kandydowania pchnęła mnie obecna sytuacja w Wąwolnicy. Uważam, że nasza gmina ma ogromny potencjał, który trzeba wykorzystać - mówi Marcin Łaguna. - Myślę, że mój wynik to przede wszystkim zasługa prowadzenia rozmów z mieszkańcami.
Łaguna kandyduje z Komitetu Wyborczego PiS. Z jego ugrupowania do rady gminy weszły cztery osoby. - Dobrze oceniam skład rady, średnia wieku to 42 lata, biorąc pod uwagę poprzednią kadencję, mamy do czynienia z prawdziwą wymianą pokoleniową - zauważa kandydat.
Jego oponent, Waldemar Pietrak z KWW Budujmy Razem, był już wójtem Wąwolnicy w latach 1999-2010. - Myślę, że to moja praca w poprzednich kadencjach przekonała ludzi, żeby oddali na mnie głos - twierdzi Pietrak. Z jego komitetu radnymi gminy zostały dwie osoby.
(toma)