Starsza kobieta z bolącym krwiakiem została odesłana z ryckiego pogotowia, bo… mieszka w Dęblinie. A od nowego roku pacjenci z Dęblina w nagłych przypadkach powinni korzystać z pomocy tamtejszego szpitala wojskowego.
Opisana przez naszego Czytelnika sytuacja miała miejsce w pierwszy weekend stycznia. - Babcię strasznie rozbolała ręka. Gdzieś upadła i zrobił się krwiak. Zawiozłem ją na pogotowie do szpitala w Rykach, bo płakała z bólu. A tam nie chcieli jej przyjąć, chyba że zapłaci - opowiada mieszkaniec Dęblina.
Lekarze na izbie przyjęć przedstawili nawet pismo podpisane przez dyrektora ryckiego szpitala, w którym informuje on jacy pacjenci mają prawo korzystać z usług placówki. Pacjentów zapisanych do przychodni w Dęblinie na liście nie było.
- Ciekawe co będzie, jak człowiek z Dęblina rozbije się na drzewie na głównej ulicy w Rykach? To wtedy co? Do Dęblina go przewiozą, a nie bliżej do Ryk? Bezsens jakiś, co to w ogóle za rejonizacja - denerwuje się nasz Czytelnik.
Rycki szpital to Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Klinika”. Kieruje nim specjalista z zakresu medycyny ratunkowej prof. Jerzy Karski, który kilka lat temu był nawet konsultantem krajowym w tej dziedzinie. I jego zdaniem lekarze w pogotowiu postąpili prawidłowo.
- Przyjmujemy tu każdego, czyje życie jest zagrożone. I ta pacjentka na pewno zostałaby przyjęta, gdyby jej życie było zagrożone. W pozostałych przypadkach przyjmujemy tylko tych pacjentów, których lekarze rodzinni podpisali z nami umowę - tłumaczy prof. Jerzy Karski.
Dyrektor tłumaczy, że za udzielanie porad pozostałym pacjentom nikt placówce nie zapłaci.
- Pacjentów leczących się na co dzień w Dęblinie odsyłamy więc do Szpitala Wojskowego w Dęblinie - dodaje Karski.
Okazuje się, że zmiany zaszły właśnie z początkiem nowego roku. Do tej pory pacjenci z Dęblina w nocy lub w święta doraźną pomoc lekarską mogli otrzymać w Rykach. Od stycznia zmieniły się zasady kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia i teraz pacjenci z czterech przychodni w Dęblinie uzyskają pomoc w Szpitalu Wojskowym w Dęblinie.
- To tak naprawdę udogodnienie dla pacjentów z Dęblina, bo teraz mają bliżej - powiedziano nam w NZOZ "Rodzinna Przychodnia Lekarska” z Dęblina. - A informacje o tym, że teraz pomoc doraźna jest udzielana w innym miejscu niż dotychczas, są wszędzie wywieszone. Widocznie pacjentka ich nie przeczytała.