Aż 4,9 mln złotych potrzeba na nowy stadion piłkarski w Gołębiu. Dla gminy Puławy to stanowczo zbyt duży wydatek. Dlatego radni postanowili zwrócić się o pomoc do starosty.
Władze gminy Puławy jeszcze pół roku temu chwaliły się zerowym długiem oraz nadwyżkami finansowymi. Wydawało się, że tak dobrej sytuacji finansowej nadwiślańskiemu samorządowi wiele gmin może jedynie pozazdrościć. W ostatnich tygodniach narracja władz uległa jednak znaczącej zmianie.
Radni podczas ostatniej komisji budżetowej dowiedzieli się, że samorządowe finanse są w stanie „katastrofalnym”, pieniędzy brakuje, rosną wydatki bieżące, a możliwości pożyczkowe są ograniczone. Wizja upadającej pod ciężarem nowego stadionu (4,9 mln zł minus dotacja) gminy miała skłonić radnych do zgody na unieważnienie przetargu. Ci jednak, wbrew wyraźnym sugestiom ze strony wójta, opowiedzieli się za przyznaniem na ten cel brakujących 700 tys. zł i jego rozstrzygnięciem. – Nie zmarnujmy tej szansy – apelował przewodniczący rady sołeckiej w Gołębiu Roman Góra.
Kolejna dyskusja na ten temat odbyła się w poprzednią środę, podczas sesji. Radni tym razem uchwalili zmiany w starym budżecie oraz nową prognozę finansową, która uwzględnia budowę stadionu w latach 2020-2021. Wysłuchali również przemówienia wójta, Krzysztofa Brzezińskiego, który odczytał swój list do starosty, Danuty Smagi, mieszkanki Gołębia i byłej dyrektor miejscowego gimnazjum.
Wójt zwrócił się do niej z prośbą o pomoc finansową ze strony powiatu, czyli przyznanie dotacji na budowę stadionu. – To będzie obiekt o znaczeniu ponadregionalnym – podkreślał Brzeziński, przypominając jednocześnie, że od 2011 roku to gmina pomagała powiatowi przekazując mu w sumie 3,5 mln zł na budowę dróg.
Tymczasem budowa stadionu, jego kosz oraz wpływ na stan finansów gminy i co za tym idzie – szanse na inwestycje w innych miejscowościach, doprowadziły do podziału wśród radnych i mieszkańców całej gminy. Doszło nawet do tego, że radna Katarzyna Zawadzka, głosująca za przyznaniem dodatkowych pieniędzy na obiekt w Gołębiu, odebrała telefon z pogróżkami. Ktoś groził, że porysuje jej samochód.
– Nastąpiło niedopuszczalne skłócenie nas wszystkich i napuszczanie na siebie ludzi. Zastanówmy się, kto do tego doprowadził – mówiła podczas ostatniej sesji radna Mariola Antoniak. – Nie dajmy się zmanipulować – apelowała, przekonując, że gminie nie grozi finansowa zapaść. – Jeśli byłaby to prawda, w nowym budżecie nie znaleziono by 200 tys. zł na promocję – wskazała. Jej zdaniem, pomysł dotyczący budowy stadionu w etapach mógł służyć przybliżeniu terminu oddania tego obiektu przed kolejnymi wyborami. Wójt tę uwagę pozostawił bez komentarza.