To mogą być fragmenty murów, które istniały jeszcze zanim powstał pierwszy pałac zbudowany tu przez Lubomirskich. Na terenie osady pałacowej odkopano fundamenty jakiejś budowli.
Znalezisko wyszło na jaw podczas prac prowadzonych na zlecenie IUNG. Chodzi o budowę hydrantów, które będą zabezpieczać dostawę wody w razie zagrożenia pożarem. Początkowo pojawiły się podejrzenia, że znaleziony w ziemi kamień to naturalne złoża. Prace zostały wstrzymane, a wykop poszerzony. I wtedy udało się odsłonić narożnik i ściany fundamentów budowli.
Zarówno IUNG jak i nadzorujący prace wykopaliskowe puławski archeolog Sebastian Wardak mówią, że na razie nie da się jednoznacznie stwierdzić, co udało się odkopać. Może to być obiekt, który powstała jeszcze zanim Lubomirscy w II połowie XVII wieku wznieśli tu swój pierwszy pałac. - Fragmenty odkopanych fundamentów wskazują na coś sporego. Nie jest to raczej mała przybudówka - mówi Sebastian Wardak. - Nasze przypuszczenia są takie, że może to być np. jakiś dwór lub zameczek rodu Tęczyńskich z Końskowoli.
Inna wstępna hipoteza zakłada, że może to być budowla zaprojektowana przez Tylmana z Gameren, której nie ma na dawnych planach.
Oprócz fundamentów w tym samym miejscu znaleziono też fragmenty ceramiki. Jak informuje Sebastian Wardak to kafle ceramiczne nazywane potocznie delftem, sprowadzane z miejscowości Delft w Niderlandach. Początki tych wyrobów sięgają XVII wieku. - Ale prawdopodobnie są związane z późniejszym okresem czasu niż same fundamenty. Być może znalazły się na śmietnisku, które mogło tu później funkcjonować - mówi Wardak.