Podczas gdy większość samorządów w powiecie boryka się z długami, gmina Puławy nadal cieszy się brakiem jakichkolwiek zobowiązań finansowych. Obecnie nie ma zaciągniętej nawet złotówki kredytu. Dla porównania zadłużenie Puław wynosi już ok. 110 mln zł.
Gmina Puławy na koniec marca tego roku na swoich rachunkach bankowych miała prawie 8 mln zł z tytułu nadwyżek z poprzednich lat. A do tego - zerowe zadłużenie i blisko 50-milionowy budżet. Żadnych pożyczek, kredytów, poręczeń itp. Wiele gmin, także w powiecie puławskim, o takiej kondycji finansowej mogłoby pomarzyć.
Jak to możliwe, że największa (po mieście Puławy) gmina w powiecie przez tyle lat pozostaje „nad kreską”? – To nic nadzwyczajnego. Po prostu umiejętnie zarządzamy budżetem. Każdą złotówkę oglądamy z kilku stron, zanim zdecydujemy się ją wydać. Budżet gminy traktujemy tak, jak swój własny, domowy – tłumaczy skarbnik Krystyna Jędrych.
Pytanie jednak, czy trzymanie w ryzach budżetu nie odbija się na inwestycjach? – Nic z tych rzeczy – poprawia skarbnik. – Składamy wnioski i korzystamy ze wszystkich dotacji, jakie są możliwe. Sporo też inwestujemy. Niedawno przebudowaliśmy dwie duże szkoły, postawiliśmy nowe hale sportowe – przypomina Krystyna Jędrych.
Gdzie zatem tkwi tajemnica finansowego sukcesu gminy? Jedna z odpowiedzi to rosnące wpływy z podatków, które są generowane przez wzrost liczby mieszkańców. Gminę Puławy zamieszkuje już ponad 12 tys. osób. I w odróżnieniu od większości pozostałych gmin regionu, ten wskaźnik rośnie. Tylko w ubiegłym roku przeprowadziło się tu ponad 300 osób, z czego większość to zameldowania na pobyt stały. Mieszkańców kuszą przede wszystkim niższe, niż w Puławach ceny działek, przy jednoczesnej niewielkiej odległości od miasta. Do tego dochodzi poprawiająca się infrastruktura oraz swoista „moda” na mieszkanie na prowincji.
Niestety, obecny rok może być ostatnim, w którym gmina Puławy będzie mogła pochwalić się zerowym zadłużeniem. Jak przyznaje skarbnik, w najbliższym czasie przewidywane jest zaciągnięcie kredytu w wysokości 4,6 mln zł, a w przyszłym roku pozyskanie w ten sposób kolejnych 2,7 mln zł. Powodem takiej decyzji mają być kolejne inwestycje, na które nie wystarczą już środki z nadwyżek. Nawet jeśli tak się stanie, kwota pożyczek będzie stanowiła ok. 15 proc. sumy rocznych dochodów.
Dla porównania, dług miasta Puławy (ok. 110 mln zł) to już prawie 39 proc. dochodów. Wygenerowały go kosztowne przedsięwzięcia prowadzone równolegle - przebudowa ośrodka kultury oraz budowa dużej hali widowiskowo-sportowej. Wysokie zadłużenie w stosunku do dochodów to także problem m.in. Markuszowa (5,6 mln zobowiązań przy 16 mln dochodów) oraz szeregu innych gmin. Na ich tle, wiejska gmina Puławy, pod względem finansowym, na razie ma się całkiem nieźle.