Rolnicy znowu o sobie przypominają. Wyjadą na drogi, m.in. w Radzyniu Podlaskim.
– To jest akcja ostrzegawcza. Pokażemy nasze niezadowolenie w zakresie walki z ASF i niekontrolowanego importu produktów rolnych z Ukrainy – mówi Andrzej Waszczuk rolnik z Gęsi (gm. Jabłoń).
W piątek, głównie rolnicy z AgroUnii, planują o godz. 10 zorganizować przejazd ciągnikami od Radzynia w kierunku Kocka, a potem wjadą na targ rolny w Radzyniu. Blokady nie przewidują.
– Populacja dzików na naszym terenie nadal jest bardzo duża. Ciągle odnajdywane są i odstrzeliwane chore dziki. A cena za tuczniki jest znacząco niższa niż w pozostałej części kraju i nie zanosi się na poprawę sytuacji – wylicza Waszczuk. – Działania służb w zachodniej Polsce pokazały, że można podejmować bardziej zaawansowane i radykalne metody ograniczania rozprzestrzeniania się choroby – dodaje.
Rolnicy chcą walczyć o prawo do hodowli. – W końcu musimy zrobić porządek w naszym kraju, to jest paranoja abym nie mógł przygotować wędlin ze swojego świniaka – oburza się inny rolnik, pan Aleksander.
– Agrounia widzi narastające problemy. Nie tylko ASF, ale także brak kontroli przywozu towarów spoza Unii Europejskiej. Ukraina zaśmieca nasz kraj swoim zbożem jednocześnie zaniżając ceny. Ciągle bezkarne są markety. Ludzie przyzwyczaili się, że niby tak ma być– uważa Michał Kołodziejczak lider Agrounii. On jednak nie przyjedzie do Radzynia.
Pierwszy przypadek wirusa Afrykańskiego Pomoru Świń stwierdzono w Polsce w 2014 roku, a kilka dni temu pojawił się na zachodzie kraju, w woj. lubuskim. Polskie zagłębie produkcji wieprzowiny znajduje się m.in. właśnie w Wielkopolsce.
Podobne akcje ostrzegawcze, jak ta w Radzyniu Podlaskim, mają się także odbyć w województwie lubuskim.
Dotychczas wszystkie wykryte przypadki ASF pochodziły z województw: podlaskiego, lubelskiego, mazowieckiego i warmińsko –mazurskiego, czyli terenów położonych na wschód od Wisły. Do końca października wykryto ok. 1890 przypadków tej choroby u dzików.