Hodowcy, którzy kupili nowoczesne urządzenia, nie szczędzą im pochwał: To maszyna, która niemal w pełni zastępuje człowieka. Krowy same się doją, karmią, myją, a komputer wszystko zlicza.
Każda sztuka bydła zostaje poddana ocenie na zawartość białka, tłuszczu, bakterii etc. Ma to znaczenie m.in. przy ustalaniu dawek pokarmowych. – A także ze względu na profilaktykę, występowanie chorób metabolicznych i wielu innych aspektów istotnych w hodowli – mówi Piotr Woch, specjalista ds. hodowli bydła w Lubelskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Końskowoli.
Takie parametry na bieżąco kontrolują ci hodowcy, którzy zainstalowali w swoich farmach roboty udojowe.
– To bardzo kosztowne urządzenia – wyjaśnia Piotr Woch. – Jeden robot to koszt ok. 100 tys. euro. Aby je zainstalować, należy także przebudować oborę.
Zdecydowali się na tę inwestycję Bożena i Jan Pilipiukowie z Żeszczynki w gm. Sosnówka, którzy zostali laureatami XVIII Ogólnopolskiego Konkursu "Rolnik – Farmer Roku” i Grzegorz Kocielnik z Woli Mysłowskiej (pow. łukowski), który zdobył I miejsce w kraju w kategorii "Hodowca Bydła Mlecznego 2011”.
– Zainstalowaliśmy w minionym roku dwa roboty udojowe Lely Astronaut A4 – mówi Jan Filipiuk. – To znakomite urządzenie, niemal w pełni zastępuje człowieka. Krowy same się doją, pobierają paszę, poją się, a komputer wszystko zlicza: jakość tłuszczu, białka, ile krowa zjadła, notuje parametry które mają wpływ na zdrowie zwierzęcia.
Czy wydatek się opłacił? – Mam 146 krów. Przez ponad 11 lat musiałem do udoju zatrudniać ludzi, wstawać przed świtem. Dzisiaj wszystko robi robot: myje krowę, podłącza do dojarki, karmi – mówi hodowca. I podkreśla, że najważniejsze jest to, że krowy są zdrowsze. – O każdej z nich wiem wszystko. Taka bieżąca ocena wartości jest w hodowli bardzo ważna – dodaje.
Rekordowy rok w mleczarstwie
Na tak dobre wyniki miały wpływ podwyżki cen produktów mleczarskich na świecie i wysoki popyt na nie. Polskie produkty mleczarskie trafiały głównie do krajów UE. Polska znacznie zwiększyła też sprzedaż mleka w proszku do Algierii i serwatki do Chin, Indonezji i Malezji.
W ubiegłym roku najważniejszą pozycją wywozu pozostały sery i twarogi. Drugim co do ważności eksportowym produktem mleczarskim było mleko w proszku, głównie odtłuszczone (OMP). Mniej niż w 2010 r. wywieziono mleka i śmietany, ale wpływy z tego tytułu zwiększyły się o 18 proc.
(AM, PAP)