Nie mamy ani wody, ani ogrodzenia. Nie wiemy, co dalej z nami będzie – żalą się działkowcy ze Świdnika. Ich ogródki sąsiadują z budowaną drogą dojazdową do lotniska. Pomocy szukają u ministra transportu.
Rozpoczęta budowa drogi podzieliła kilka ogrodów działkowych, w tym "Różę”, na dwie nierówne części. W mniejszej jest ok. 25 działek po 300 mkw każda. To właśnie działkowcy z tej części czują się pokrzywdzeni. Narzekają też na wandali i chuliganów.
– Te działki to nasza enklawa. To część naszego życia. To miejsce, gdzie jesteśmy codziennie, odpoczywamy na świeżym powietrzu. Mamy też zajęcie – przekonuje Kazimierz Kaczanowski, kolejny z działkowców.
– Woda została odcięta, zostały tylko krany, a działka bez wody jest martwa – dodaje Jan Szaruga.
– Najgorszy jest ten brak decyzji, bo nie wiadomo, na czym stoimy – zaznacza Teresa Palejko, kolejna z osób, która czuje się poszkodowana. – Czy możemy zostać, czy mamy się wynosić?
– Sami jeszcze nie wiemy, ile działek zabiorą nam pod tę inwestycję. Jeśli je poszatkują, to jak ludzie do nich dojadą? My nie mamy pieniędzy na odbudowę infrastruktury. Powinien to zrobić inwestor.
Związek Działkowców interweniował już u wojewody. – Tam już działek być nie powinno, a my mamy społeczny obowiązek bronić tych ludzi – tłumaczy Stanisław Chodak, prezes oddziału Polskiego Związku Działkowców w Lublinie. – Urząd wojewódzki nie zgodził się wywłaszczyć działkowców z tych tzw. "resztówek”. Zaskarżyliśmy więc decyzję wojewody do ministra transportu. Odpowiedzi jeszcze nie mamy.
Kamil Smerdel, rzecznik prasowy wojewody, wyjaśnia, że dokumenty dotyczące rozbudowy drogi wojewódzkiej r 822 Lublin–Port Lotniczy zostały przesłane do ministra transportu. – Po wydaniu przez ministra ostatecznej decyzji nastąpi wszczęcie z urzędu postępowania odszkodowawczego – mówi Smerdel.
Mimo to działkowcy już teraz grożą sądem. – Jesteśmy bardzo zdesperowani. Jeśli w dalszym ciągu nikt się nami nie zainteresuje, przygotujemy pozew zbiorowy – zapowiada Kaczanowski.